Pierwsza część festiwalu miała charakter kameralny i odbywała się w miejscowym ośrodku kultury. Festiwal Kultury Polskiej i Żydowskiej w Lelowie. Konkurs na potrawę regionalną. Drugi i trzeci dzień odbywał się w plenerze na stadionie sportowym w Lelowie. Oprócz możliwości zjedzenia świetnych potraw, można było zakupić inne produkty, jak miejscowe sery, wyroby wędliniarskie czy wyroby rękodzieła.
Na początek przypomnienie na stoisku Gminy Lelów co to jest ciulim lelowski, a co to jest czulent lelowski. Bo czulent lelowski jest z kaszą gryczaną.
Na imprezę przyjechał też food truck prosto z Otwocka z kuchnią żydowską. Czulent z jego kotła był bardzo smaczny, na bazie kaszy pęczak, którą bardzo lubię.
Marchwiak, jedno z lepszych ciast jakie jadłam. Ten dzień upłynął znów pod hasłem dobrego jedzenia. Raczyliśmy się oczywiście ciulimem i czulentem. Ja zostałam gorącą zwolenniczką ciulimu. Oprócz tego były gęsie pipki ( faszerowane szyje ), gęsie żołądki, żurek śląski na gęsinie, czulent na gęsim sadle oraz różne ciasta i inne smakołyki.
Można też było podziwiać twórczość artystów, w tym autora wycinanek o tematyce żydowskiej i nie tylko. Wycinanki Dudały. A przybyłych gości zabawiały : Zespół folklorystyczny Ziemi Lelowskiej, zespoły dziecięce działające przy Gminnym Ośrodku Kultury w Lelowie oraz Dziecięca i młodzieżowa Orkiestra Dęta.
Wystawa zdjęć Stanisława Taraska ( autor na zdjęciu powyżej ) na ogrodzeniu dawnego cmentarza żydowskiego, obok ohelu pt. " Pielgrzymka do grobu Dawida Bidermana".
Można były zwiedzić ohel cadyka Dawida Bidermana, znajdujący się na dawnym cmentarzu żydowskim, obecnie nieistniejącym. Zainteresowaniem cieszyła się możliwość zwiedzenia synagogi lelowskiej.
W ohelu lelowskim |
W synagodze lelowskiej |
Wieczór drugi zakończył się koncertem zespołu Enej, a wcześniej zespół Inoros.
Wieczorem bawił w Lelowie Enej |
Nie ma to jak poranek niedzielny zacząć od gorącej porcji gulaszu z gęsich żołądków z leśnymi grzybami i solidną porcją ciulimu lelowskiego. Udało się nawet wypić dobrą kawę u pana z food trucka z kuchnią żydowską z Otwocka. Tego nam było trzeba. Szkoda tylko, że od rana siąpił deszcz.
Na kilku stanowiskach można było dostać zarówno ciulim, jak i czulent, czasami tylko jedno danie. Panie z Zespołu Folklorystycznego Ziemi Lelowskiej, nie dość że śpiewały to jeszcze przygotowały dania regionalne.
Mogliśmy tez popróbować specjałów, które dziś rzadko goszczą na polskich stołach, a kiedyś były bardziej znane. Takich raków nawet w Rakowie nie uświadczyło się. Ser zbycki całkiem niezły wyrób regionalny.
Na zakończenie naszego pobytu w Lelowie zostaliśmy jeszcze poczęstowani przez panie z Gminnego Ośrodka Kultury w Lelowie ciulimem, czulentem oraz chałkami drożdżowymi i innymi pysznymi ciastami. Jakie to wszystko było pyszne. Chciałabym kiedyś zrobić ciulim w domu, ale nie wiem czy wyjdzie mi w zwykłym piekarniku.
Opuściliśmy gościnny Lelów przed południem, ale tych co zostali czekało jeszcze mnóstwo atrakcji, jak występ zespołów klezmerskich, czy warsztaty tańca żydowskiego. Warto było specjalnie przyjechać na te 3 dni, by w Lelowie razem z mieszkańcami i turystami spędzić kilka pełnych wrażeń kulinarnych i kulturalnych chwil.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz