28 kwietnia 2019

Liście wasabi zawijane z farszem



Wielkie liście wasabi ! Tak WASABI, które znacie jako jasnozielony dodatek do sushi w formie pasty. Chrzan japoński, Tylko że moje wasabi jest prawdziwe. Jak zobaczyłam te piękne liście na stronie Wasabi Farm Poland już wiedziałam, że muszę je mieć. Dobrze, że czas ich zbioru wypada blisko Wielkanocy. W zeszłym roku też je zamówiłam, tylko dodatkowo korzeń i kwiaty. Przyjechały do Radomia wprost z farmy pod Radomiem.  Pomysł na farsz wpadł w ostatniej chwili. Nie miałam ochoty na zakupy w Wielką Sobotę, a w lodówce czekała biała kiełbasa. Całkiem sporo białej kiełbasy do białego barszczu.  Z liści chciałam wydobyć jak najwięcej smaku i uczynić je bardziej plastycznymi, więc zgodnie ze wskazówką właścicielki farmy poddałam je wcześniej procesowi blanszowania. Tym sposobem zmiękły i można w nie było zawijać farsz, choć nie bez pewnych oporów. Sam kształt liści narzucił formę gołąbków. Aż tak plastyczne nie były. Sami zobaczcie. 


około 30 dużych liści wasabi
3 duże białe kiełbaski
100 g nie ugotowanego ryżu
1 szalotka 
sól do smaku
świeżo zmielony czarny pieprz
olej rzepakowy
sos sojowy ( opcja )

Ryż gotujemy al dente. Szalotkę drobno siekamy. Mięso wyjmujemy z osłonki i dobrze wyrabiamy z przestudzonym już ryżem i szalotką. Doprawiamy solą i pieprzem. Liście wasabi blanszujemy około 5 minut. Wyjmujemy, osączamy z wody. Farsz zawijamy w liście w formie tutki. Układamy w naoliwionym lekko naczyniu do zapiekania. Pieczemy gołąbki około 25-30 minut w temperaturze 180 stopni C. Podajemy gorące. Można podać z sosem sojowym. 







19 kwietnia 2019

Ziemniaki do poczytania




Ziemniaki do poczytania. Jak najbardziej. W dzieciństwie najbardziej lubiłam jeść ziemniaki z wiejską, tłustą śmietaną z gospodarstwa mojej babci. Nie przepadałam podobno za mięsem. Dlatego ziemniaki lubię, najlepiej przerobione na różne sposoby. Robiłam ostatnio pierogi z ugotowanych ziemniaków, a potem pierogi przezroczyste z mąki ziemniaczanej. Zatem na spotkanie z Joasią Jakubiuk, autorką książki "Ziemniak "udałam się do Konesera na targ rolny. 




Można było kupić kilka fajnych produktów regionalnych, sery, wędliny, miody i potrawy na Wielkanoc.  Było też stoisko mojego ulubionego " Oleju Żywego", gdzie można było kupić octy, oleje, zioła z Grecji i spróbować pesto z czosnku niedźwiedziego. 


Autorka książki zrobiła fajną wiosenną sałatkę z ziemniakiem w roli głównej. Z ogórkiem, rzodkiewką oraz czosnkiem niedźwiedzim.  Wyrazista w smaku i świeża zarazem. Świetny pomysł na Wielkanocne śniadanie. 


Pasta niedźwiedzia


Pasta z czosnkiem niedźwiedzim ? Czemu nie ? Moja mama w dzieciństwie robiła nam takie pasty jajeczne, ale z pietruszką lub ze szczypiorkiem. Bardzo je lubiłam. Pamiętam jedną taką historię, jak poszłam po szkole do koleżanki i się zasiedziałam u niej. Spędziłyśmy czas nad zalewem na Borkach. Jak wróciłam późno mama była zagniewana, a na stole czekała moja ulubiona pasta jajeczna. Było mi strasznie głupio. 


4 jajka
2 czubate łyżki masła
8- 10 listków czosnku niedźwiedziego
świeżo zmielony czarny pieprz ( opcja )
sól do smaku

Masło wcześniej odkładamy, powinno mieć temperaturę pokojową. Ugotowane na twardo jajka siekamy dość dokładnie. Czosnek niedźwiedzi bardzo drobno siekamy. Mieszamy jajka i czosnek z masłem dość dokładnie. Świetne do świeżego pieczywa. 


18 kwietnia 2019

Lawendowy mazurek


Lawendowy mazurek,  w kolorze lawendowym ale przede wszystkim w smaku. Bardzo lubię lawendowy dodatek do jedzenia. Co ciekawe nie przepadam za lawendą w kosmetyce. Nie kupuję lawendowych mydełek i pachnideł. Lawenda jest dla mnie przeznaczona głównie do smakowania. I wcale nie smakuje mydełkiem. Moją przygodę z lawendą zaczęłam od ciasteczek, potem były lody i sos do drobiu. Lody wyszły magiczne w smaku ! Warto spróbować. Może nawet w najbliższe święta ? Na przepis na kruche ciasto odsyłam do przepisu na mazurek z tahiną



Polewa lawendowa
200 gr białej czekolady
150 gr śmietany
7 gr lawendy 
kilka jagód porzeczek czarnych lub jagód
płatki migdałów
suszona żurawina 

Z porzeczek czarnych albo z jagód uzyskujemy barwnik. Można użyć też barwnika spożywczego. Gotujemy lawendę w śmietanie gotujemy około 20-25 minut na małym ogniu. Śmietana powinna przejść smakiem i zapachem lawendy. Po tej czynności odcedzamy lawendę. W naczyniu nad parą mieszamy białą czekoladę ze śmietaną oraz barwnikiem uzyskanym z owoców lub barwnikiem spożywczym. Masa powinna być gładka. Na cieście uprzednio wystudzonym rozprowadzamy lawendową polewę. Układamy ozdoby. Studzimy około 4-5 godzin. 


14 kwietnia 2019

O wieczerzy paschalnej


Na warsztaty pesachowe namawiała mnie koleżanka z pracy. Namawiała, aż namówiła. Napisałam wcześniej do organizatorów, czy warsztat jest również dla osób spoza społeczności żydowskiej i zostałam poinformowana że jak najbardziej. Warsztaty miała prowadzić Malka Kafka, właścicielka sieci restauracji Tel Aviv Urban Food, pasjonatka smacznego jedzenia i wolności. Już kiedyś byłam na jej pokazie robienia hummusu i to był dodatkowy wabik. Gdyż mój przepis na hummus jest oparty na wskazówkach Malki. Warsztaty pod tytułem " Jedzenie, które nas wyzwala " miały się  odbyć w Wielką Środę  i miały dotyczyć świętowania Paschy ( Pesach ).  
A wszak Jezus, jako Żyd praktykujący obchodził Paschę. Polecam książkę Brata Efraima  " Jezus Żyd praktykujący ". Miałam ochotę zgłębić ten temat bardziej. I tak we dwie z koleżanką udałyśmy się w wieczór środowy na warsztaty w JCC Warszawa. 


Na warsztacie mieliśmy robić bulion, zielone knedelki macowe, gulasz z grzybów leśnych ze smażoną macą i charoset z winem musującym. Zupełnie nie wiedziałam co to jest charoset, pozostałe dania raczej mi były znane, przynajmniej ze słyszenia. 




Bulion był wegańskim odpowiednikiem złotego żydowskiego rosołu. Malka pokazała tajemnicę złotego koloru rosołu. Dla kogo, jak dla kogo, ale tajemnica dotycząca opiekania cebuli nad ogniem dla mnie nie była odkryciem. Robię tak  robiąc rosół ( i inne zupy też czasami ) od kiedy pamiętam. Prawidłowego i najbardziej dla mnie optymalnego smaku, zapachu i koloru rosołu bez tego zabiegu nie da się osiągnąć. 


Maca to podstawa kilku dań. Świetne knedelki do złotego rosołu czy smażone płaty macy. 




Do rosołu trzeba było przygotować kulki macowe. Rozkruszenie dobrej jakości macy to początek. Cierpliwe lepione, idealnie okrągłe knedle macowe. Miały wylądować w złotym rosole. 


Na przekąskę były smażone mace w panierce z..... mąki z macy. Jest to świetna przekąska. Mi najbardziej smakowały mace smażone z dodatkiem suszonego tymianku. 





Gęsty, zawiesisty gulasz z leśnych grzybów smaczny, choć dla mnie zbyt grzybowy. Dla mnie grzyby są raczej dodatkiem niż głównym składnikiem dania. No, ale jest to wegańska alternatywa dla gulaszu. 


Największym odkryciem był oczywiście charoset, który zamierzam w końcu zrobić. Z jabłek bakalii i białego wina musującego. Mam zamiar zrobić go podczas Świąt Wielkiej Nocy. 


Racuchy

Racuchy. Jak je robiłam po raz pierwszy, to myślałam że to taka nieznana potrawa w mojej rodzinie. Po jakimś czasie dowiedziałam się, że racuchy robiła moja babcia Marianna Pudzianowska na Wigilię. Nie jadłam niestety babcinych racuchów, ale myślę że były dobre. Ona sama robiła makaron do rosołu, czego będąc dzieckiem nie doceniałam. Jak przyjeżdżaliśmy suszył się na drewnianej stolnicy. Czekał na swoją kolej. Racuchy. Warto je zrobić jeszcze tej dziwnej, zimnej wiosny.



1 i 1/2 szklanki mąki pszennej 
3 dag drożdży, 
3 jaja, 
2 łyżki cukru, 
1/2 szklanki mleka, 
1 łyżka masła, 
cukier puder do obsypania

Drożdże rozetrzeć z cukrem, rozprowadzić ciepłym mlekiem. Wymieszać z kilkoma łyżkami mąki, pozostawić do wyrośnięcia. Z białek ubić pianę. Wsypać cukier i ubijając dalej dodawać kolejno żółtka. Gdy rozczyn urośnie dodać resztę mąki, masło roztopione oraz ubite jajka. Wyrobić drewnianą łyżką. Pozostawić do wyrośnięcia. Na rozgrzany tłuszcz kłaść łyżką porcje ciasta. Smażyć z obu stron do zrumieniania. Można posypać cukrem pudrem. Polecam jeść gorące. 


07 kwietnia 2019

Deser z tapioki

Jaki macie sposób na poniedziałek? Ja mam deser z tapioki. Serio. Co poniedziałek u mnie w pracy można kupić deser z tapioki z musem z mango lub z musem z mango i marakui. Od tego deserku jestem chyba uzależniona. Z nim poniedziałek wydaje się lepiej strawny. A może poniedziałki się zbyt demonizuje ? Przechodząc do sedna. Musiałam taki deser zrobić  również w domu. Już kiedyś robiłam podobny z książki o Wietnamie. Ale ten mi się wydawał prostszy. Najpierw jednak przetestowała go koleżanka z pracy. Potem ja wypróbowałam jej wersję z samym mlekiem kokosowym, a potem wersję z mlekiem kokosowym z mlekiem krowim pół na pół. Wersja druga bardziej smakowała moim domownikom. Choć jest trudniejsza w przygotowaniu, bo wiadomo jak się zachowuje gotowane mleko. W przypadku samego mleka kokosowego lub jak kto woli napoju kokosowego, takiego problemu nie ma. Do deseru dodałam cukier waniliowy własnej produkcji. Można też dodać swoje dodatki smakowe, jednak powinno się pamiętać, by nie gryzły się one ze smakiem mleka kokosowego. Trochę stania nad garnkiem i deser prawie gotowy. A jaki jest dobry. 


1 litr mleka kokosowego lub 
1/2 l mleka  3,2 % i  1/2 l mleka kokosowego
1/3 do 1/2 szklanki drobnej tapioki
2-3 łyżki cukru waniliowego
szczypta soli 

ulubiony dodatek do wyboru
przykładowo
mango, jagody, porzeczki
mus truskawkowy
mus malinowy


Do gorącego mleka kokosowego lub mieszanki obu dodać cukier waniliowy. Wymieszać i dodać tapiokę oraz sól. Gotujemy, aż kuleczki tapioki będą przezroczyste. Rozlewamy do miseczek. Odstawiamy na kilka minut do kilku godzin do lodówki. Podajemy z ulubionym dodatkiem owocowym. 

Banany w cieście po wietnamsku

Moja ulubiona słodka przekąska z barów wietnamskich. Niektórzy mówią  że to danie z ich czasów studenckich. No, ja chyba ich podczas studiów...

Wasze ulubione