19 września 2016

Festiwal Kultury Polskiej i Żydowskiej w Lelowie. Konkurs na potrawę regionalną.

Będąc jeszcze na wakacjach na Żuławach dowiedziałam się o Festiwalu Kultury Polskiej i Żydowskiej w Lelowie. Miał się tam odbyć konkurs kulinarny ciulimu i czulentu.  Czulent jadłam kiedyś na Krakowskim Kazimierzu z moimi znajomymi, przy  okazji Festiwalu Kultury  Żydowskiej w Krakowie. Natomiast ciulim był mi zupełnie nieznany. Informacja o mającym się odbyć Festiwalu w Lelowie zaważyła na wyborze miejsca kolejnej części  wakacji. Okazało się że Lelów leży na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej i to w nieznanej mi zupełnie jej części północnej. Lelów przed II Wojną Światową zamieszkiwała duża społeczność Żydów. Tam był bardzo ważny dla ortodoksyjnych Żydów  ośrodek chasydzki. O tym dowiedziałam się już na miejscu. To miało wpływ na tradycje kulinarne tego miasteczka. Bardzo chciałam je poznać. Pozostała mi  tylko bardzo ważna rzecz - znaleźć nocleg w środku sezonu. Z trudem udało mi się znaleźć nocleg w Bobolicach, u stóp odbudowanego niedawno zamku.

Ciulim lelowski


Festiwal Kultury Polskiej i Żydowskiej w Lelowie ma już wieloletnią tradycję. Obecna edycja to już XIV. Pierwszy dzień festiwalu miał charakter raczej kameralny. Tego dnia odbył się konkurs na najlepiej przygotowany ciulim i czulent. Zgłoszone do konkursu Panie pojawiły się w Gminnym Ośrodku Kultury z przygotowanymi przez siebie potrawami. Kryteria polegały na ocenie dań pod względem smaku, estetyki podania, dobrania jadalnych dodatków. Smak powinien jak najbardziej przypominać ciulim lelowski oraz czulent lelowski.Tu nadeszła pora, by przybliżyć charakterystykę obu dań.


czulent lelowski

Czulent jest dość znaną potrawą Żydów aszkenazyjskich mieszkających na terenie ówczesnej Rzeczypospolitej. To rodzaj długo pieczonej zapiekanki z kaszy, ziemniaków, czosnku,  fasoli i wołowiny. Przygotowywana była jeszcze w piątek przed nadejściem wieczoru i wsadzana do pieca chlebowego, by tam doszła w odpowiedniej temperaturze i była gotowa na szabas. Przez to smaki się przenikały. Wołowina powinna rozpływać się w ustach. Kasza w przypadku czulentu lelowskiego powinna być gryczana prażona. Choć ja swój pierwszy czulent jadłam z pęczakiem. W Lelowie doszło do  przeniknięcia przepisu na czulent  do ludności chrześcijańskiej. Podobny proces zaszedł w Rakowie, gdzie przepis na gęsi pipek zmienił się w Dzionie rakowskie. 


ciulim lelowski

Ciulim lelowski jest potrawą, która powstała w wyniku dostosowania przepisu na czulent do składników powszechnych u ludności chrześcijańskiej Lelowa, czyli ziemniaków i wieprzowiny. Ciulim to  zapiekane w masie ziemniaczanej żeberka wieprzowe. Z pierwotnym daniem łączy je to że danie dość długo jest zapiekane. Najlepiej w piecu chlebowym. Potrawa podobna raczej do babki ziemniaczanej, dania zupełnie nie znanego w tej okolicy.

Jury podczas oceny dań
Wybór był dość trudny, bo dania były bardzo dobre, dekoracje pomysłowe i twórcze, a przy tym jadalne. Dzięki uprzejmości pań z jury mogłam również skosztować tych dań. Ja je jadłam po raz pierwszy i byłam pod dużym wrażeniem. A pomysł by zorganizować konkurs znakomity. To pozwala na zachowanie miejscowej tradycji i jej przekazywanie kolejnym pokoleniom.
I miejsce


II miejsce

II miejsce

III miejsce


Ogłoszenie wyników konkursu

Cztery Panie z prawej strony to uczestniczki konkursu

Można było spróbować koszernych trunków
Po ogłoszeniu wyników można było spróbować zarówno ciulimu, jak i czulentu w wykonaniu uczestniczek. Mnie bardziej zachwycił szczególnie ciulim, może dlatego iż przypomina mi ulubioną babkę ziemniaczaną, tylko jest bardziej mięsny. Ale zdania jedzących były podzielone. Byli zwolennicy i  czulentu i ciulimu.  Atmosfera podczas degustacji była fantastycznie pyszna ! 


To był bardzo pasjonujący pierwszy dzień festiwalu. Drugi i trzeci obfitował w różne wydarzenia i nie tylko kulinarne. Jednak mogę z całą pewnością zapewnić, że warto Lelów odwiedzić w czasie festiwalu nawet tylko z powodów kulinarnych ! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Banany w cieście po wietnamsku

Moja ulubiona słodka przekąska z barów wietnamskich. Niektórzy mówią  że to danie z ich czasów studenckich. No, ja chyba ich podczas studiów...

Wasze ulubione