Jedliście kiedyś orzeszki bukowe ? Podobno są bardzo dobre. Jednak nie udało mi się ich nigdy znaleźć. Wiem dlaczego. Trzeba zdążyć przed wiewiórkami. Bo może w życiu trzeba trochę powalczyć, by zjeść coś dobrego, a nie tylko iść do marketu i kupić ? Takie podane na tacy plastikowej, tylko wrzucić do koszyka i zapłacić. A te rośliny trzeba znaleźć samemu, rozpoznać, zerwać i przygotować coś dobrego. Czy to nie jest bardziej naturalne? Pierwotne wręcz ? A jeszcze Justyna, która miała poprowadzić warsztaty wierzy, że w takich roślinach jest moc. Moc przeżycia. To przecież są zazwyczaj chwasty ! Ludzie je plenią, niszczą, depczą i wyrywają. A one mają siłę rosnąć dalej. Wykorzystajmy to. Przecież ta lebioda, pokrzywa czy podagrycznik są dla nas zdrowsze niż pomidor z marketu. Blady, bez smaku i zapachu. Skąd przybył ? Czy nie był zmuszony do tego by dojrzał ? Co mu zabrało jego witalność, smak i cudowny zapach, jaką mają pomidory ? Jaki jest Wasz wybór ?
Niektóre płody przyrody są tak dobre , ze trzeba je liście babki w cieście. Czyż nie wyglądają cudownie ? Tak jesiennie i ciepło. Takie robiliśmy na warsztatach dzikiego gotowania z Dziczejemy. Po poznaniu prowadzącej Justyny i wypiciu rozgrzewającej kawy z imbirem wyszliśmy na zewnątrz w poszukiwaniu roślin dzikich, które można ze smakiem zjeść.
O tym, że liście funkii są jadalne dowiedziałam się dopiero teraz. Można je potraktować jako talerz, ale też przekąskę. Jestem bardzo ciekawa tego smaku. Tych liści nie spróbowaliśmy, bo rośliny są już za stare do jedzenia.
Taki stół czekał na nas w restauracji Zieleniak na Pradze Południu. Jakie rośliny jesteście w stanie rozpoznać na pierwszy rzut oka ? Pokrzywę chyba znają wszyscy. A perz, barszcz czy rdest ptasi ?
Chleb na zakwasie z olejem rzepakowym robionym przez Justynę. Znam taki olej. Kupuje się go na radomskim targu przed świętami. Kiedyś taki olej był składnikiem dań wigilijnych w regionie radomskim. Trudno sobie wyobrazić kolację wigilijną bez kaszy gryczanej nie palonej z zasmażką z cebuli smażonej na tym oleju. Z tym że cebula jest tylko dodatkiem, to olej gra tu główną rolę.
Kolejne odkrycie tego dnia to wytłoczki z produkcji oleju. Brązowe z prawej na górze z nasion lnu, czarne z maku, zielone z pestek dyni, a jasnobrązowe z pestek słonecznika. Najbardziej smakował mi wytłoczki z lnu. Ręka co chwila sięgała do miseczki.
Herbata Ivan Chai jest robiona z wierzbówki kiprzycy. Kiedyś zanim zapanowała herbata chińska i indyjska taką herbatę pili Rosjanie. Jest bardzo smaczna i nie jest gorzka w smaku. Świetna na to by organizm oczyścić z nadmiaru śluzu. Teraz mało znana, a szkoda. Udało mi się jej trochę zdobyć.
Ziemniaki z podagrycznikiem, chwastem dostępnym w wielu miejscach. Nazwa chwastu podagrycznik jest od podagry. Danie pyszne i proste. Mogłabym jeść często i dużo.
Prowadząca Justyna pokazała jak zrobić pyszne kąski z pokrzywą.
Ciasto jak naleśnikowe, ale z mąki z cieciorki. Robione podobnie jak ciasto na pakory. Liście babki w cieście. Bardzo dobra i zdrowa przekąska. A jaka malownicza.
Surówka z sałaty, dzikich liści, pomidorów kwiatów stokrotki i aksamitki z vinegretem z oleju rzepakowego, octem z dzikiej róży i miodu.
Zupa z różnych chwastów z kaszą jaglaną, cebulą i czosnkiem.
Gąszcz z różnych roślin zielonych z olejem rzepakowym i octem jeżynowym. Jest to dawna polska potrawa znana jeszcze z kuchni staropolskiej. Przypomina nieco pesto włoskie. Z kwiatami aksamitki.
wspaniała relacja!
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM I DZIĘKUJĘ,
udostępniałam na stronce Zieleniaka