Cesca niecierpliwie kręciła się na swym niewygodnym krześle. Myślała o jednym. Gdzie teraz znajdują się dzieci ? Czy nie pod jej drzwiami ? Przecież wydanie dokumentu w urzędzie nie może tyle trwać. Tymczasem czeka już czwartą godzinę. W międzyczasie kilka osób, które przyszły przed nią już dawno opuściło ten ponury gmach. Co ciekawe osoby, które przyszły po niej też już są dawno poszły. No o co chodzi ? Gmach opustoszał. Cisza. Nagle otworzyły się drzwi i puszysta pani z głową w blond loczkach sterczących dookoła jej głowy jak sprężynki rozdziawiła umalowane na perłowo usta. " A co pani tu robi ? Urząd już nieczynny " - oznajmiła sucho, zamykając drzwi. " Ale ja tu czekam od kilku godzin " - wykrztusiła spłoszona Cesca. Urzędniczka z pobłażaniem popatrzyła na tyczkowatą kobietę w wielkim ciemnym kapeluszu. " A złożyła pani wniosek w pokoju 245, opłaciwszy wcześniej go w pokoju 154 i pobrawszy załączniki z pokojów 267, 428 i 314 udała się do pokoju 221??? Chude ramiona opadły i Cesca powłócząc nogami opuściła nieprzyjazne mury. Najgorsze że zmarnowała czas. Czas, który mogła poświęcić na zrobienie czekolady dzieciom.
W PRLu czekolada to było dobro luksusowe, jadane rzadko, od święta. W sklepach były za to czasem wyroby czekoladopodobne. Strach pomyśleć co tam było. Raz spróbowałam. Tłuszcz z tej " pyszności " osadzał się na podniebieniu, a smak był po prostu okropny. W niczym nie przypominał czekolady. Ale o dziwo byli zwolennicy tego specyfiku. Ale nie ja, tym bardziej że nasza mama robiła nam od czasu do czasu domową czekoladę. Owszem, trzeba było do niej zdobyć składniki, ale jakoś się to udawało. Najgorzej było ze zdobyciem dobrej jakości kakao. Pamiętam, że najbardziej cenione było kakao holenderskie Van Houten. Ciemne i aromatyczne. Wydaje mi się, że kostka masła za komuny miała 250 gram, ja użyłam takiej 200 gramowej, zatem masa kakaowa wchłonęła mniej mleka w proszku. Wiem, że w niektórych domach robiło się blok czekoladowy z dodatkiem wafelków czy bakalii. Ale często używano do niego margaryny zamiast czekolady. Raz zostałam poczęstowana takim blokiem. Posmak margaryny był jak dla mnie zbyt wyczuwalny, co czyniło go podobnym w smaku do wyrobów czekoladopodobnych. Wysiłek na darmo.
Składniki na ok. 700 gr czekolady
1 kostka masła
1/2 szklanki mleka tłustego
6 łyżek kakao
laska wanilii
do 1/2 kg mleka w proszku
1 szklanka cukru
dodatkowo
wiórki kokosowe
bakalie
W dużym garnku rozpuszczamy masło z mlekiem, cukrem i kakao. Dodajemy ziarenka wanilii ( ostatecznie można zastąpić cukrem waniliowym ). Masa powinna być płynna, aksamitna i bez grudek. Masę studzimy lekko. I zaczynamy małymi porcjami dosypywać mleko w proszku. Na początku można więcej, potem już mniejszymi porcjami. Trzeba dobrze wcierać proszek w masę kakaową. Tak by nie było grudek, ani białych smug z mleka. Masę wykładamy do foremek na pralinki lub innych foremek. Najlepiej jak zastygają całą noc. Można je zrobić z dodatkiem bakalii lub wiórek kokosowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz