19 maja 2017

Kimchi z kapusty chińskiej ( pak choi )

Kimchi na stale zagościło w moim domu. Kimchi z różnych warzyw, bo większość z nas ( ja kiedyś też ) myśli, że robi się je tylko z kapusty pekińskiej. A można je robić z różnych warzyw. Tym razem padło na pak choi, ostatnio bardzo popularną w Polsce za sprawą jednego z dyskontów. PAK CHOI to kapusta chińska. Ja znam to warzywko od czasu mojej pierwszej wizyty w sklepie z azjatycką żywnością, jeszcze na Stadionie Narodowym. Kupiłam wtedy kilka sztuk, kompletnie nie wiedząc co z tym robić. Potem już za każdym razem kupowałam pak choi. Już robiłam z jej udziałem kilka dań. Teraz zrobiłam na ich bazie kimchi z dodatkiem dużej ilości marchewki. Jednak kimchi zrobiłam inaczej niż zwykle, bo bez dodatku mąki ryżowej oraz sosu rybnego. Można powiedzieć, że wersja wegańska kimchi. Bardzo smaczna, choć inna. 



Składniki
2 -3 pak choi
2 marchewki
pęczek dymki
5 cm kawałek imbiru
5 ząbków czosnku, 
1 łyżeczka cukru
pół garści soli
parę łyżek koreańskich płatków chili ( gochugaru )
1/2 szklanki wody

Pak choi myjemy dokładnie, solimy i upychamy przekrojone na pół wzdłuż w  słoiku. Można dodać trochę wody. Odstawiamy najlepiej na kilka godzin. Marchew kroimy julienne, szczypior z dymki w ukośne 4 cm paski, imbir i czosnek ścieramy na tarce o małych oczkach lub bardzo drobno siekamy. Do płatków chilli z cukrem dodajemy gorącą wodę i dobrze mieszamy. Powstanie gęsta pasta. Gdy jest za rzadka można dodać jeszcze płatków. Wyjmujemy kapustę pak choi, smarujemy powstałą pastą. Upychamy razem z pozostałymi warzywami w słoiku. Zawartość powinna stanowić najwyżej 2/3 wysokości słoika. Zakręcamy go. Ustawiamy go w miejscu, gdzie jest przewiew. Zaglądamy raz dziennie, by odgazować zawartość i sprawdzić jak kiszonka pracuje. Jest gotowa po 2-3 dni. Potem lepiej ją włożyć do lodówki. Jak coś się ostanie oczywiście. Tam może stać do 3 tygodni. Nadal dojrzewa, ale wolniej. Świetny dodatek do placków po koreańsku, zup wszelkiej maści i do szamania ot tak po prostu.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Banany w cieście po wietnamsku

Moja ulubiona słodka przekąska z barów wietnamskich. Niektórzy mówią  że to danie z ich czasów studenckich. No, ja chyba ich podczas studiów...

Wasze ulubione