Spotkaliśmy się w by przerobić rośliny, które rosną w stanie dzikim : kalina, głóg, orzechy, tarnina, dzika róża i rokitnik. Wszystko było oprócz kaliny. Resztą się zajęliśmy z należytą pieczołowitością.
Zmrożona tarnina, którą widziałam pierwszy raz w życiu. Owoce małe z dość dużymi pestkami. A ponieważ były lodowate w dotyku trudno było się do nich zabrać.
Tarnina, tarka czy śliwa tarnina to nazwa tej samej rośliny. W smaku przypomina nieco śliwkę, ale jest bardziej cierpka. Nasza poczciwa śliwka powstała w wyniku krzyżowania tarniny ze śliwą ałycza.
Orzechy włoskie w trakcie przygotowywania do nich karmelowej otoczki.
Podczas przygotowywania przetworów wesoło sobie rozmawialiśmy.
Pozbawianie zamrożonej tarniny pestek odbywało się na trzy sposoby. Przecieranie przez sito, wybieranie pestek z całych owoców oraz wybieranie pestek z pulpy. Każdy sposób był dobry, byle się pozbyć tych pestek.
Głóg wyglądający niepozornie smakował bardzo ciekawie. Ma dobry wpływ na układ krążenia i jest dobry dla chorych z nadciśnieniem.
W międzyczasie obejrzeliśmy też krótką prezentację o składnikach naszych przetworów.
Marmolada z głogu, lekko piaszczzysta w smaku była bardzo dobra. Dobrze, że mogliśmy smakować przetworów innych uczestników.
Z rokitnika wyszedł całkiem fajny dżem. Już wcześniej spotkałam się z rokitnikiem na warsztacie dzikiej kuchni Łukasza Łuczaja i przywiozłam go do domu i zrobiłam ciekawy sos z rokitnika do królika.
Orzechy włoskie w karmelu - mniam. Przekąska dość kaloryczna, ale na pewno dobra dla naszego mózgu. Polecana młodzieży zamiast chipsów i innych gotowych przekąsek.
Konfitura z róży. Róża powinna być jednak pozbawiona pestek po przygotowaniu. Najlepsze jest przetarcie przez sito z grubymi oczkami. Na warsztacie u Łukasza Łuczaja robiliśmy z róży ciekawy sos, który potem po dodaniu przypraw mógłby być idealnym zastępcą ketchupu. Tu relacja z tego warsztatu.
Chutney z tarniny zgodnie z podanym przepisem był za bardzo octowy i trzeba było do niego dodać sporo słodkich fig i rodzynek. To spowodowało, że wyrównał się bilans między smakiem kwaśnym a słodkim.
Na końcu każdy wyszedł ze słoiczkiem własnoręcznie zrobionej przez siebie pyszności. On w miarę przechowywania będzie się robił coraz smaczniejszy.
Mnie ten warsztat bardzo zainspirował :-) w tym roku na pewno zainwestuję czas i zrobię przetwory z dzikich roślin.
OdpowiedzUsuńPięknie proszę o przepis na chutney z tarniny. Woreczek owoców mrozi się od jesieni. :)
OdpowiedzUsuńDo jutra postaram się wrzucić :)
UsuńChutney z tarniny
UsuńSkładniki:
0,5 kg wypestkowanych tarek (owoców tarniny),
0,15 kg cebuli,
0,15 kg rodzynek,
20 dkg cukru,
1 dkg soli,
pół łyżki ziela angielskiego,
pół łyżki mielonego imbiru,
pół łyżki mielonego cynamonu,
1/4 łyżki mielonej gałki muszkatołowej,
1/4 łyżki mielonych goździków,
0,25 L octu winnego
Sposób przygotowania:
Wymieszać w rondlu wszystkie składniki oprócz śliwek i 100 ml octu. Doprowadzić do wrzenia i gotować na małym ogniu przez 5 min. Dodać śliwki i resztę octu; gotować, aż masa zacznie się zagęszczać. Przelać do wyparzonych słoików i zakręcić.
Potrawa najlepiej smakuje po kilku miesiącach.
To przepis pierwotny, ale został przez nas zmieniony, gdyż wydaje się że za dużo jest tu octu, a za mało naturalnej słodyczy. Niestety ocet byl już dodany i próbowalismy zniwelować octowość słodkimi owocami. Dodaliśmy garść pokrojonych drobno fig i kilka rodzynek. Sugeruję dodać mniej octu, albo jego inny łagodniejszy rodzaj.