09 listopada 2013

Warsztaty dzikiego gotowania z Łukaszem Łuczajem ( III część )


Warsztaty  z Łukaszem Łuczajem ( cz. III )




Niedziela. Drugi dzień warsztatów. Ranek obudził nas deszczowo. Pomyślałam, no to klapa. Jak chodzić po dworze jak pada? Na szczęście to była lekka mżawka. Bez problemu w gumowcach i kurtce przeciwdeszczowej dało się wytrzymać. 

Podpłomyki na śniadanie.
Na śniadanie podpłomyki z krwawnikiem na słodko z rodzynkami oraz takie normalne ;) i jajecznica z krwawnikiem. Używa się liści, najlepiej młodych. Zanim pojechałam na warsztaty dodawałam liście krwawnika właśnie do jajecznicy.  Krwawnik ma działanie antyseptyczne i pomaga goić się ranom. To ziółko kobiece.  
Po bardzo pożywnym śniadaniu ruszyliśmy w las, a potem na łąki. 

Obrazy malowane przez naturę.

Kotewki orzecha  wodnego, nader malownicze.
















Po jakimś czasie wszyscy wyglądaliśmy jak zmokłe kury. Mokre włosy i ciuchy. Ale to nam nie przeszkadzało w poszukiwaniach nowych wrażeń i składników.

W lesie było dużo grzybów, pierwszy raz widziałam rydze. Zatrzęsienie rydzów. W naszych okolicach niespotykane. Ale tutaj jest wszak teren rydzowy. Beskid Niski  z tego słynie. Oprócz grzybów zbieraliśmy też dziką różę, pałkę wodną, kłącza tataraku, żołędzie. 











Żeby poznać smak samej zieleniny, bez przypraw w osobnych garnuszkach gotowały się : gwiazdnica, gajowiec oraz barszcz. Gwiazdnica smakowała bardzo podobnie do smaku       botwiny, lekko kwaskowa. Gajowiec miał smak mało wyrazisty, a barszcz trochę jak szpinak.
Przygotowywaliśmy nadzienie do gołąbków  w liściach  podbiału z grzybów, ryżu i przypraw. Ale najbardziej smakował mi gratin z podbiałem. Gratin to taka potrawa, pochodzenia francuskiego, głównym składnikiem są tu ziemniaki. Dodaje się czosnek, śmietanę, gałkę muszkatołową. W naszej oprócz ziemniaków królował podbiał. Bardzo smaczne połączenie. 




Koniec naszego warsztatu zbliżał się niebłaganie. Chociaż chciałoby się dowiedzieć jeszcze więcej i więcej. Został cały gar ketchupu z owoców dzikiej róży, trochę mdły w smaku. Już w domu dodałam do niego tamaryndowca. I to było to !

Gratin z podbia łem smakował mi najbardziej.
Gołąbki w liściach podbiału.


Wyka jest znakomita








Więcej na temat uczestnictwa w przyszłych warsztatach u Łukasza  http://www.luczaj.com/warsztaty.htm

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Banany w cieście po wietnamsku

Moja ulubiona słodka przekąska z barów wietnamskich. Niektórzy mówią  że to danie z ich czasów studenckich. No, ja chyba ich podczas studiów...

Wasze ulubione