Dziś odwiedziliśmy bar tybetański, który znajduje się w pawilonach przy Alei Jana Pawła II 41 lok 4 w Warszawie. Można tam spróbować od niedawna specjałów kuchni tybetańskiej i nie tylko. Na początku było mango lassi ( kuchnia indyjska ). Mój ulubiony koktajl z ulubionego owocu.
Pierożki momo już jedliśmy w barze promującym kuchnię rejonu Himalajów na Pradze warszawskiej. Zamówiliśmy cztery rodzaje. Mięsne z wołowiną i selerem naciowym oraz z wieprzowiną i kapustą. A w drugim rzucie z ziemniakami i pomidorami oraz krewetkowe z selerem naciowym. Do nich sosy albo łagodny na bazie sosu sojowego, albo pikantniejszy gdzie wyczuwałam przyprawę 5 smaków. Ten pikantny bardzo nam smakował.
Wszystkie momo nam bardzo smakowały, ale najbardziej te z nadzieniem z ziemniaków z pomidorami. Można jeszcze wypróbować momo z soczewicą ( dal ), z jajkiem i pomidorem, z indykiem i grzybami mun, z warzywami oraz z kurczakiem i marchewką. Nie trzeba zamawiać jednego smaku w porcji, ale pół na pół tak jak my zrobiliśmy.
Zamówiliśmy jeszcze tradycyjną zupę THENTUK z domowymi kluseczkami. Zupa smaczna, przypominająca nieco zupę pomidorową z dużą ilością warzyw. Kluseczki bardzo dobre.
Miło rozmawiało mi się z włascicielką. Trochę o kuchni, trochę o dzieciach.
Można też zamówić kim chi ( kuchnia koreańska ) oraz ogórki z czosnkiem. Kim chi już znałam. Każde kim chi jest inne :) Kiedyś zrobiłam sama, też zupełnie inne. Ogórki miały bardzo ciekawy smak. I były orzeźwiające.
Można też zamówić algi morskie i wodorosty. Nie zamawiałam, bo to nie nasze smaki.
Bar jest przytulny, ale nie ciasny. Ładnie urządzony. Jedzenie smaczne i ma oryginalny smak. Wybierzemy się jeszcze, bo mamy ochotę spróbować innych smaków momo i innych zup.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz