23 lutego 2015

Slow Food Warszawa. Kipi kasza...


W sobotę  po raz kolejny warszawski ruch Slow Food zorganizował spotkanie którego przewodnim tematem były kasze. Nie oszukujmy się - kasze teraz dopiero po latach wracające do łask. Kasze nie doceniane, a bardzo zdrowe. Niektóre wprost zbawienne dla organizmu. Myślę to oczywiście o kaszy jaglanej. Oczywiście i ta kasza znalazła się wśród bohaterek tego miłego i smakowitego wieczoru.


Powitanie gości na początku. Renata gospodyni spotkania  i  Pani Lucyna szefowa warszawskiego Slow Food przedstawiły krótko jakie miały czekać nas atrakcje. 



Szef kuchni wilanowskiego Pałacu Maciej Nowicki przedstawił wizję swojego puddingu z kaszy manny.


Pani Agnieszka Kręglicka powiedziała o pierogach lubelskich z kaszą gryczaną i serem.


Dorota Minta opowiedziała o tradycji robienia w jej domu gołąbków z farszem z kaszy gryczanej niepalonej z grzybami.


Omawianie różnych metod przygotowania dobrego ciasta na pierogi.


Na stanowisku Macieja był przygotowywany pudding  z kaszy manny z aromatycznymi dodatkami, jak skórka z limonki i sok z limonki.


Dziewczynki dzielnie radziły sobie z wygniataniem masy na knedliki z kaszy jaglanej.


Ciasta na pierogi lubelskie.


Farsz do gołąbków.


Proces robienia pęczakotta :)


Dwie smakowite zielone masy z kaszy jaglanej, rozsmarowane na blachach miały zawędrować do piekarnika. 


Gołąbki z kaszą gryczaną niepaloną z pieczarkami i grzybami.


Znakomite knedliki z kaszy jaglanej ze śliwkami w środku.


W międzyczasie dzieciaki grały w planszową grę kulinarną " Królewski kucharz".


Pierogi lubelskie gotowe do gotowania. 


Pęczakotto w pełnej krasie, z chrupiącymi warzywami.


A tu się szykował serwis pierogów w trzech smakach do wydania.


Zanim mogliśmy się dorwać do deseru spotkała nas uczta duchowa. Aktorzy Julia Malinowska i Sebastian Świerszcz przeczytali fragmenty smakowite z pamiętników Jędrzeja Kitowicza, księdza, osiemnastowiecznego pamiętnikarza i historyka. 


A na deser pyszny deser z kaszy manny z dodatkiem skórki i soku z limonek, octu z bzu czarnego ze smakowitymi dodatkami, jak dżem z rabarbarem i ciasteczka owsiane. 
Po tak pysznych daniach i miłej atmosferze aż trudno było opuścić tak doborowe towarzystwo :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Banany w cieście po wietnamsku

Moja ulubiona słodka przekąska z barów wietnamskich. Niektórzy mówią  że to danie z ich czasów studenckich. No, ja chyba ich podczas studiów...

Wasze ulubione