13 listopada 2017

Risotto z mangoldem ( burakiem liściastym )

Jeszcze latem w pewnym sklepie z meblami zza wody wpadł mi w oko stolik balkonowy. Taki prosty, składany i półokrągły, w kolorze szarego brązu. Na początku wyobrażałam sobie, że piję przy nim kawę na moim malutkim balkonie.  Ale zanim to nastąpiło wypróbowałam go do zdjęć. Mam małą kuchnię, raczej mało słoneczną, a dania powstają często po południu. Pozostawała lampa  i kolor potraw jaki do końca mi nie odpowiadał po jej użyciu. Wolałam robić zdjęcia bez lampy, w naturalnym oświetleniu. I tak stolik na kawę chyba tylko raz się z nią spotkał. Na nim też robiłam zdjęcia jesiennego risotta z buraków liściastych.  Burak liściasty ( mangold, boćwina ) to nie to samo co botwinka. Tutaj jada się wyłącznie ogonki i liście.  Takie risotto w kolorach bordo, ceglastym  i lukrecji  wieszczy  koniec kapryśnej jesieni. A zima już gdzieś tam się czai... 



Składniki
300 gr ryżu arborio 
1 pęczek mangoldu  ( buraka liściastego ) 
1 średni koper włoski
1 cebula 
1,5 l wywaru warzywnego
1/2 szklanki wina czerwonego 
1 łyżka masła
olej rzepakowy do smażenia 
sól,
świeżo zmielony czarny pieprz
kawałek parmezanu do posypania

Na patelni rozgrzewamy olej rzepakowy i smażymy na nim drobno pokrojoną cebulę oraz drobno pokrojony koper włoski. Jak zaczynają mięknąć dodajemy ryż. Na patelni powinno być odpowiednia ilość tłuszczu, w którym ryż by się zeszklił, do momentu aż stanie się przezroczysty. Wtedy zaczynamy dolewać po 1 łyżce wazowej wywaru warzywnego. Aż do wyczerpania wywaru, ale do momentu kiedy ryż będzie al dente. Dodajemy drobno pokrojone łodygi mangoldu . Liście dodajemy chwilę później. Wlewamy wino ( ja dodałam domowe )  i mieszamy, by odparowało. Solimy i pieprzymy do smaku. Zdejmujemy z ognia. Wtedy należy dodać masło i wymieszać. Podawać od razu. Posypać już na talerzu świeżo startym parmezanem. 



1 komentarz:

Banany w cieście po wietnamsku

Moja ulubiona słodka przekąska z barów wietnamskich. Niektórzy mówią  że to danie z ich czasów studenckich. No, ja chyba ich podczas studiów...

Wasze ulubione