Są zupy bardzo nieoczywiste, jak ta. Bazyliowa. Kto o niej słyszał ? Garstka ludzi, głównie znajomi które zajmują się szeroko pojętą kulturą żywieniową. Co sprawia że jedne zupy są takie popularne, a inne prawie nieznane, choć równie smaczne. Tak wiem, bazylia kojarzy się przeważnie z przyprawą. Bazylia używana oszczędnie, w postaci jednego listka na wierchu potrawy. Szczypta suszonej, lub garść mrożonej (ta zachowuje więcej smaku i aromatu niż suszona - sprawdzone). Miałam jej jednak sporo, kilka pęczków. Prosto z pola. W domu pachniało obłędnie. Zaczęłam wypróbowywać potrawy z zawrotną ilością bazylii. I tak powstała ta zupa, na zasadzie ziemniaczanki. Prosta konstrukcja, a w zasadzie kompozycja. A co najbardziej pasuje do bazylii ? Pomidory oczywiście, to zgrana para. Ale tylko jako dodatek.
składniki
około 80 dag ziemniaków
1 cebula
2 łyżki sklarowanego masła
1, 5 litra wody
3 pęczki bazylii
1/2 szklanki kwaśnej śmietany
sól do smaku
Ziemniaki obrane kroimy w kostkę, podobnie jak cebulę. Na maśle sklarowanym smażymy cebulę, a potem dodajemy ziemniaki. Krótko smażymy, tak by warzywa nie przypaliły się. Następnie przekładamy warzywa do garnka i zalewamy wodą. Gotujemy do miękkości. Dodajemy bazylię ( same listki ) i gotujemy razem około 15 minut. Razem miksujemy, dodajemy kwaśną śmietanę i solimy do smaku. Podajemy niezwłocznie z pomidorkami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz