XIX Radomskie Święto Chleba w Muzeum Wsi Radomskiej, to niewątpliwe święto regionalnej żywności. Kilka stanowisk z pieczywem, wędliną, miodami, nalewkami, sokami, stoiska z regionalnymi daniami. Można było spróbować i kupić różne rodzaje pieczywa z piekarni radomskich i podradomskich ( Wacyn ).
Panie przygotowywały część dan na bieżąco. Tutaj piekły się racuchy z ziemniaków. Jeszcze gorące posypywano cukrem pudrem i serwowano.
Niekwestionowaną królową dań serwowanych na święcie chleba była PORKA. Danie niegdyś często robione w regionie radomskim i nie tylko radomskim, ale trochę zapomniane. Może z uwagi na to, że danie było traktowane jako danie biednackie. "Mam tylko porkę, może zrobić ci coś lepszego ?" - tak mówiła gospodyni do gościa, który znienacka pojawiał się w domu. Przyznam, że po raz pierwszy widziałam porkę w miejscu publicznym. Jakiś czas temu poprosiłam Rodziców o dokładny przepis, zrobiłam i umieściłam przepis na blogu. Co ciekawe, jeżdżąc po Polsce przekonałam się że danie to ma różne nazwy w różnych regionach Polski, a znają je nawet nad Bugiem w okolicach Włodawy.
Była też pazibroda, znana mi jako parzybroda. Pierogi z różnymi farszami, w tym z mięsem i kapustą kiszoną lub z grzybami i kapustą kiszoną, pyzy z mięsem w środku, placki ziemniaczane, różne rodzaje ciast, w tym drożdżowe. Można też było spróbować smalcu z dobrym chlebem i ogórkiem, zwanym pajdą chleba.
Promowano nawet kukurydzę i dania z niej. Po raz pierwszy spróbowałam ugotowanej kukurydzy bez żadnych przypraw, podanej z syropem na słodko. To proste danie było bardzo dobre. Panie nie znały jednak nazwy polenta.
Tradycyjna wędlina z okolic Zakrzewa oraz bardzo dobre obwarzanki z Odrzywoła. Dziewczyna, która je sprzedawała opowiadała że tradycja ich robienia jest w rodzinie od dawna i przepis na tradycyjne jest taki jaki dała jej babcia.
Takie obrazki towarzyszyły oglądaniu atrakcji w skansenie. Chałupy, budynki gospodarcze, młyny i inne obiekty, tam zatrzymał się czas. Panie obok chałup smażyły racuchy drożdżowe. Pachniały z daleka.
Oprócz stoisk z jedzeniem było mnóstwo miejsc, gdzie można było nabyć twórczość ludową.
Występy zespołów i kapel ludowych były na dwóch scenach, na jednej przy wejściu i na drugiej w głębi skansenu, koło stawu. Oprócz tego niektóre grupy śpiewały przy swoich stanowiskach, jak panie z zespołu " Raz na ludowo " z gminy Jastrzębia.
Tego dnia można było zobaczyć tradycyjne dożynkowe kompozycje, o różnych kształtach i dodatkach. Jeden z nich poniżej. Wieniec z gminy Policzna. Tego dnia w skansenie był konkurs na najładniejszy wieniec dożynkowy.
A na dużej scenie występował zespół Akademicki Zespół Tańca Politechniki Śląskiej " Dąbrowiacy ".
Z roku na rok impreza jest coraz bardziej interesująca, jest więcej atrakcji, zespołów oraz stoisk z dobrem rozmaitym. No i oczywiście coraz więcej ludzi. W tym roku w skansenie było mnóstwo ludzi, mimo że pogoda była nie za ciekawa i burza wisiała w powietrzu. Mimo zimna warto było przyjechać i pobyć w muzeum.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz