Przedwiośnie. Już nie zima, jeszcze nie wiosna, chodź astronomicznie i kalendarzowo tak. Kwitnie podbiał pospolity ( na dolnym zdjęciu ). Nadal nie czas na nowalijki, no chyba że chcemy najeść się trawiastych, nabuzowanych chemikaliami wytworów. Jemy, to co sezonowe. Bulwy, kapusty. Niedawno odkryłam urok SELERA KORZENIOWEGO. Zazwyczaj ten beżowo- szary głowiasty jejmość był raczej z niechęcią spożywany. Jako warzywa z rosołu nikt nie chciał go jeść, bo podczas gotowania robił się wodnisty i mało smaczny. W sałatce warzywnej dopiero dobrze współgrał z pozostałymi składnikami. Raz jadłam dobrą zupę selerową na spotkaniu Zdrowo Podjeść, ale była z karmelizowanymi selerami. Gdy dostałam kilka główek nie bardzo wiedziałam co z nich zrobić. I przypomniała mi się tamta pyszna zupa. Seler przesmażony na dużym ogniu zyskuje wiele słodyczy, choć robi się bardziej kaloryczny. Pomyślałam, że z samych selerów zupa może być zbyt ostra i dodałam ziemniaków dla złagodzenia smaku. Dlaczego obok jest serce ? Bo seler to afrodyzjak. Podobno ;) Na pewno jest bardzo smaczny, wystarczy go dobrze przyrządzić.
2 średnie selery korzeniowe
70 dag ziemniaków
olej do smażenia
2 łyżki masła
sól do smaku
biały pieprz do smaku
1/2 szklanki śmietany ( opcja )
duża garść orzechów włoskich
płatki kokosa suszone ( opcja )
szczypiorek
Seler obieramy ze skóry, wydłubujemy oczka. Kroimy w kostkę średniej wielkości. Na patelni z olejem i masłem przesmażamy, aż seler zacznie się robić lekko brązowy, ale nie można doprowadzić do przypalenia. Ziemniaki obieramy i kroimy w ćwiartki. Zalewamy wodą i dodajemy następnie seler. Gotujemy razem, aż warzywa są miękkie. Miksujemy i doprawiamy do smaku solą i białym pieprzem. Można dodać śmietany, ale to nie jest konieczne. Podajemy gorącą posypaną uprażonymi na suchej patelni orzechami włoskimi i płatkami kokosa. Można posypać drobnym szczypiorkiem, jak już się pojawi we właściwym czasie. Albo kwiatami podbiału ;)
Podbiał pospolity |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz