14 września 2016

Warsztat serowarstwa z Serowarem Żuławskim

Oto część  zrobionych przeze mnie serów
Książkę " jak zrobić dobry ser, radzi serowar żuławski  " Krzysztofa Jaworskiego zamówiłam ponad rok temu u autora. Przymierzałam się cały  rok do zrobienia swojego pierwszego sera podpuszczkowego, ale nie zdecydowałam się. Nie jestem taka zielona w tej materii, bo robiłam już białe sery i paneer, ale sery podpuszczkowe wydawały mi się takie trudne do zrobienia. 
Będąc w Elblągu umówiłam się z Serowarem Żuławskim, czyli z Krzysztofem Jaworskim na warsztat serowarstwa. Przedstawiam Wam taką małą foto-relację z tego warsztatu. Byłam skupiona na robieniu sera, a w zasadzie serów. Bo razem zrobiliśmy cztery rodzaje sera. Z 10 litrów mleka krowiego. Był robiony ser gouda, który nazwę swą bierze od miejsca gdzie został robiony. Ten był w takim razie elbląski. Oprócz goudy robiłam parzenicę, czyli polską mozzarellę. Ten ser mnie urzekł szczególnie. Potem jeszcze świeża feta. A jak nam zostało sporo serwatki zrobiliśmy ricottę. A potem było śniadanie mistrzów !

To tylko część potrzebnych przedmiotów do robienia sera



Temperatury mleka pilnuje specjalny termometr


W czasie leżakowania serowar też powinien odpoczywać, bo ser się nie uda.







Przyrząd do odciskania serwatki z sera. 

Formy do parzenic mogą być podobne jak do oscypka


Leżakowanie w solance. Ser gouda i parzenica.

Świeża feta gotowa

Proces robienia ricotty

Ricotta robiona z serwatki, która zostaje z robienia sera.



A to wszystko dzięki uprzejmości serowara żuławskiego Pana Krzysztofa Jaworskiego, który zgodził się zrobić ten warsztat wyłącznie dla mnie. Potrzebny był tylko stół. Wszystkie składniki i  sprzęt serowar przywiózł na miejsce. Potrafił wytłumaczyć niuanse i procesy z tym związane. Odpowiedział na wszystkie moje  pytania na temat robienia sera i nie tylko. Opowiadał ciekawe historie, które oczywiście kręciły się wokół sera. W tej miłej atmosferze poznawałam tajniki robienia sera. 

Teraz pozostaje mi jedynie skoczyć na głęboką wodę i zrobić osobiście swój ser. Myślę o parzenicy, bo bardzo mi smakował. To taka krowia mozzarella. Potrzebny najpierw będzie odpowiedni sprzęt. Część składników już mam. No i najważniejsze - potrzebne jest dobre mleko. Na pewno nie UHT. 

To dopiero początek mojej przygody z robieniem sera. Sama jestem ciekawa jak to dalej się potoczy. Bo robienie własnego sera to wspaniała przygoda. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Banany w cieście po wietnamsku

Moja ulubiona słodka przekąska z barów wietnamskich. Niektórzy mówią  że to danie z ich czasów studenckich. No, ja chyba ich podczas studiów...

Wasze ulubione