03 czerwca 2016

Klubokawiarnia Życie jest fajne !


O klubokawiarni Życie jest fajne słyszałam już sporo wcześniej, bo było sporo kłopotów z jej powstaniem. Najpierw trzeba było znaleźć odpowiedni lokal. Potem środki na lokal, remont, wyposażenie. Trochę to trwało. Problemy się piętrzyły. Cały czas była nadzieja, że wszystko pójdzie pomyślnie. Szło różnie, ale pewnego dnia dostałam zaproszenie na uroczyste otwarcie. Nareszcie. Powstał pierwszy lokal obsługiwany przez osoby z autyzmem i zespołem Aspergena.


Powyżej faszerowane pomidory, przepyszne w smaku. Poniżej tort z wątróbki, nie na słodko. Takiego cudu jeszcze nie widziałam. Polubią to nawet ci co za wątróbką nie przepadają.


Okazało się, że przeddzień jest potrzebna pomoc Pani Mai przy robieniu cateringu na otwarcie. Pomogłam ile się  dało. Po prostu dałam swój czas wolny, zapał i ręce do pracy. Powiem, że to była wielka przyjemność pomagać pani Mai przy przyrządzaniu potraw. Jest Ujgurką. Czy kiedykolwiek słyszeliście o tej grupie etnicznej ?


Ujgurzy nie mają obecnie swojego państwa, ich ziemie zostały zawłaszczone przez Chiny.  A mieszkający na obecnym terenie Chin, Ujgurzy powoli stają się mniejszością na swoim terenie, bo władze chińskie kolonizują ten obszar ludnością chińską.


Te kwiatuszki powyżej były wałkowane i sklejane, smakiem przypominają nieco polskie faworki.


Sałata morska, zupełnie nieznany mi wcześniej smak.


Pierożki z rodzynkami i ryżem na słodko.


Czyli marchewka po koreańsku. Danie zupełnie nieznane Koreańczykom w Korei. Za to bardzo popularne w Rosji i krajach byłego ZSRR. Bo jedli je Koreańczycy wysiedleni na tereny Azji Środkowej. Podobnie można robić inne warzywa. Były też buraki po koreańsku.


To cudowne danie powyżej na zdjęciu o chińskim rodowodzie  zachwyciło mnie teksturą dodatku- tych kwadratowych kluseczek, które w sosie zyskują nowy smak i zapach. Na początku myślałam, że to są kalmary.





Dania z farszem z natki rzodkiewki zachwycają świeżością smaków. A kanapki po gruzińsku rozpływały się w ustach. Podobnie jak te z farszem z tuńczyka.


Poniżej zdjęcie z otwarcia klubokawiarni. Były tłumy. Zainteresowanie było tak duże, że niektórzy czekali na zewnątrz, na to aż ktoś wyjdzie i zwolni trochę miejsca. Ja w opisie skupiłam się na kulinariach, oczywiście. Katering Pani Mai był niesamowicie mi nieznany. Zazwyczaj na kateringach jemy w kółko te same przystawki i zakąski. Tu było inaczej. Obecnie w  Klubokawiarni sporo się dzieje. Można wypić dobrą kawę i zjeść jakiś przysmak Pani Mai.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Banany w cieście po wietnamsku

Moja ulubiona słodka przekąska z barów wietnamskich. Niektórzy mówią  że to danie z ich czasów studenckich. No, ja chyba ich podczas studiów...

Wasze ulubione