29 maja 2015

Kuchnia koreańska. Bulgogi i kkakdugi.


Po spotkaniu o kuchni koreańskiej i prezentacji książki Magdaleny Tomaszewskiej- Bolałek "Tradycje kulinarne Korei " zapragnęłam szybko zrobić coś koreańskiego. Autorka opowiadała tak soczyście o tej  kuchni koreańskiej, że chęć zrobienia czegoś koreańskiego nie mogła mnie opuścić od wyjścia ze spotkania. Kiedyś dawno temu koleżanka powiedziała, że kuchnia koreańska jest niedobra, bo jest zbyt surowa i ostra. Nie znałam wtedy innych potraw niż kimchi z kapusty pekińskiej, więc nie dyskutowałam nad surowością, bo to że bywa ostra już wiedziałam. Bowiem pierwszą koreańską potrawą jaką zjadłam było kimchi, kolejną bulgogi, czyli dwie klasyczne potrawy, można powiedzieć sztandarowe.
Pamiętam, że w restauracji kelnerka ostrzegała mnie przed ostrością kimchi. Nastawiłam się na naprawdę super ostrość. Była  owszem dość ostra, ale dało się wytrzymać. Od tamtego czasu kimchi jadłam już w kilkunastu odsłonach. Każde smakowało inaczej.
Podobnie ostrzegał mnie kelner przed słodkością bulgogów. "To taka wołowina na słodko " -powiedział kelner i spojrzał mi głęboko w oczy, po czym dodał - " nie każdemu pasuje". Jeśli myślał, że to mnie przestraszy to się mylił. Bulgogi, czyli grillowana wołowina która wcześniej się marynuje w ciekawej marynacie była pyszna.  
Warto spróbować. Zestawienie tych dwóch potraw jest ciekawe. Słodkość i ostrość najlepiej wesprzeć jakąś zieleniną. Koreańczycy jedzą bulgogi zawinięte w listki zieleniny, np. sałaty. 


Składniki

0,5 kg polędwicy wołowej ew. ligawy
1 cebula
3 ząbki czosnku
1/2 nashi ( można zastąpić gruszką )
2- 3 łyżki sosu sojowego
1  marchew
2 łyżeczki cukru brązowego ( może być miód )
1 łyżka oleju sezamowego
1 łyżka prażonego sezamu

Mięso po umyciu trzeba bardzo cienko pokroić, w płatki średniej wielkości. W naczyniu, w którym mięso będzie się marynowało mieszamy startą na grubych oczkach marchewkę i gruszkę, olej sezamowy, sos sojowy, prażony sezam oraz cukier lub miód. Marynujemy mięso co najmniej pół godziny, ale najlepiej przez całą noc. Smażymy na mocno rozgrzanej patelni grillowej, aż mięso będzie mięciutkie. Podajemy gorące posypane sezamem i szczypiorem lub np. krążkami pora. 



Składniki Kkakdugi

2 białe rzodkwie
2 ząbki czosnku
kawałek imbiru
20 ml sosu rybnego
pęczek szczypioru lub szczypioru z dymki
2- 3 łyżki koreańskich płatków chili
15 dag soli

Obrane ze skóry rzodkwie kroimy w średnią kostkę. Na godzinę wrzucamy kostki rzepy do wody osolonej połową soli. Potem odsączamy i zostawiamy na 2 godziny. Przygotowujemy marynatę z sosu rybnego, posiekanego grubo szczypioru, posiekanego imbiru bardzo drobno i tak samo czosnku, płatków chilli i soli. Do takiej mieszaniny dodajemy kostki rzodkwi i mieszamy. Powinno dojrzewać w lodówce co najmniej 3 dni, ale lepiej dłużej.  Trudno je utrzymać w lodówce, bo zaraz znikają. Ten przepis został zaczerpnięty z książki, o której wspomniałam na początku. Książka bardzo ciekawie wprowadza w temat kultury kulinarnej Korei, jest w niej kilka przepisów wartych wypróbowania. A które można zrobić, z wykorzystaniem składników dostępnych w Polsce. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Banany w cieście po wietnamsku

Moja ulubiona słodka przekąska z barów wietnamskich. Niektórzy mówią  że to danie z ich czasów studenckich. No, ja chyba ich podczas studiów...

Wasze ulubione