31 grudnia 2017

Pierożki z siemieniem konopnym.


Pewnego dnia na targu kupiłam opakowanie łuskanych konopi siewnych. Całkiem duże, bo półkilowe. Zaryzykowałam. Zaraz po przyjściu do domu otworzyłam opakowanie. W środku były małe, jasnobeżowe ziarenka, mniejsze niż ziarenka sezamu i bardziej okrągłe. Spróbowałam kilku i już wiedziałam, że to jeden z lepszych smaków, jakie poznałam w swoim życiu. Lekko orzechowe i delikatnie oleiste. Na dodatek te ziarenka mają mnóstwo dobrych właściwości. To źródło niezbędnych kwasów tłuszczowych,  zawierają oba niezbędne tłuszcze omega 3 i omega 6 w dobrych proporcjach.  Mają  białko o dobrej przyswajalności,  silne działanie przeciwzapalne i wspomagają pracę mózgu. 
Z uwagi na swą smakowitość ziarenka zaczęły znikać niepostrzeżenie. Poniżej jest zdjęcie ziarenek wysypanych z torebki. Znakomita większość jest wyłuskana. Czasem się tylko zdarza jakaś łupinka. A to jest bardzo ważne, bo smak wyłuskanych ziarenek i nie wyłuskanych jest zupełnie inny. 



Do dania jakie wymyśliłam na Święta Bożego Narodzenia kupiłam łuskane ziarenka innej firmy. Po otwarciu bardzo się rozczarowałam, gdyż nie łuskane ziarenka stanowiły prawie połowę zawartości. Były tam też same łuski. Było to mało komfortowe, bo z ziaren miałam zrobić masę do pierożków na Wigilię. Poniżej jest zdjęcie wstępnego przygotowania masy do pierożków. Widać różnicę prawda ?


Jak co roku przed świętami panuje moda na jakieś dania lub danie na Wigilię. W tym roku renesans przeżywała siemieniotka, czyli zupa z siemienia konopnego ze Śląska. Ja miałam jednak ochotę znaleźć coś innego z terenów mi bliższych. Znalazłam łochodziaki z terenu łódzkiego, ale bez konkretnego przepisu. I nagle mnie oświeciło, że już gdzieś przepis na takie pierogi widziałam. Zajrzałam do książki Justyny Górskiej -Streicher " Od obrzędu do widowiska ludowego. Zwyczaje regionu radomskiego". Znalazłam tam przepis na pierogi z siemieniem konopnym. " Z ciepłej wody i mąki zagnieść ciasto pierogowe. Ziarno siemienia utłuc w stępce, następnie gotować około pół godziny w niewielkiej ilości wody, nie przykrywając garnka. Gdy woda odparuje uzyskamy masę przypominającą nieco twaróg, który należy już tylko doprawić solą i pieprzem. Ciasto rozwałkować i lepić pierogi wypełnione farszem. Po ugotowaniu okrasić olejem rzepakowym" Tyle przepis z książki. Robiono takie na terenie Solca koło Radomia.
Posiłkując się tym przepisem, trochę go jednak zmieniłam i podkręciłam smak. Postanowiłam do ciasta pierogowego, do jednej porcji dodać eksperymentalnie mąki konopnej. Zmieniło to w sposób istotny smak i kolor ciasta. Do masy z nasion siemienia konopnego dodałam przesmażoną cebulę. Do okrasy warto dodać olej rzepakowy lub konopny z pierwszego tłoczenia. Taki olej rzepakowy kupuje się  na targu w Radomiu przed świętami Bożego Narodzenia. Na Wigilię podaje się u nas okrasę, którą polewa się kaszę lub fasolę. Słyszałam że w okolicy Radomia też ziemniaki. 

Składniki
Ciasto
300 gr mąki pszennej lub 250 gr mąki pszennej i 50 gr mąki konopnej.
200 ml wrzącej wody
30 gr rozpuszczonego masła
1/2 łyżeczki soli
Nadzienie
200 gr nasion łuskanych siemienia konopi
1 średnia cebula
olej rzepakowy do smażenia
sól do smaku
świeżo zmielony czarny pieprz
Okrasa 
1 duża cebula 
olej rzepakowy do smażenia
olej rzepakowy z pierwszego tłoczenia
lub olej konopny

Mąkę pszenną przesiać do miski, dodać sól. Dodać rozpuszczone masło i wrzątek. Wyrabiać aż ciasto będzie miękkie i gładkie. Odstawić na 30 minut przykryte folią spożywczą. 
Łuskane nasiona konopi w garnku z grubym dnem zalać wodą, tak by przykryły ziarna. Gotować na małym ogniu cały czas mieszając. Po około pół godzinie ziarna zaczynają mięknąć i masa tworzy rodzaj serka. Można jeszcze pogotować kilka minut. Na zwykłym oleju rzepakowym smażymy na lekko złoto drobno pokrojone 2 cebule. Po wystudzeniu mieszamy połowę cebuli z masą konopną, solimy i pieprzymy do smaku. Resztę cebuli pozostawiamy na patelni. 
Lepimy pierogi. Gotujemy 2 minuty od wypłynięcia. 
Podajemy z okrasą z cebuli przesmażonej na patelni z dolanym olejem z pierwszego tłoczenia rzepakowym lub konopnym. Świetnie smakują odgrzane na drugi dzień. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Banany w cieście po wietnamsku

Moja ulubiona słodka przekąska z barów wietnamskich. Niektórzy mówią  że to danie z ich czasów studenckich. No, ja chyba ich podczas studiów...

Wasze ulubione