W garnuszku gotują się borowiki na uszka z grzybami. Będą świetnym dodatkiem do czystego czerwonego barszczu. Taka tradycja, nie wyobrażam sobie tego wieczoru bez tej zupy. Co ciekawe u mojego męża w domu rodzinnym ( około 60 km od mojego ) barszcz z buraków nie był podawany na Wigilię, za to królował czarny barszcz z grzybów z kaszą oraz zupa z suszonych owoców, zabielana z domowymi kluskami (podobna do naszego kompotu z suszu, ale gęstsza i bardziej mdła ). Co dom, to inne zwyczaje wigilijne jak widać.
Całe moje dzieciństwo Wigilię zawsze świętowałam we wsi podradomskiej, u rodziców mojej Mamy. Pamiętam okrągły, duży przedwojenny stół, rozłożony na tą okoliczność w owalny kształt. Przykryty śnieżnobiałym, wykrochmalonym obrusem. Sianko przykryte białą chusteczką. I dania, które w ogólnym rozgardiaszu wjeżdżały na stół, wśród gwaru, nawoływań. Ale najpierw trzeba było wypatrzyć na niebie pierwszą gwiazdkę. Nie zawsze było to proste, czasem trzeba było wychodzić z ciepłego domu na mróz. Praca wypatrywania zlecana była najstarszemu dziecku, czyli mnie. Potem jak już było sporo małych dzieci, przed wieczerzą były rozdawane prezenty. Dzieci już uspokojone siadały do Wigilii przy oddzielnym stole. Pamiętam czerwony, czysty barszcz podawany z uszkami z grzybami, smażone pierogi z kapustą i grzybami, gotowaną fasolę na słodko, kluski z sosem makowym, smażone ryby, ziemniaki podawane do śledzia z mleczkiem, śledzie z cebulką i kompot z suszu. Już przy stole zawsze były liczone głośno potrawy. Musiało ich być co najmniej 12. Chleb też się liczył. Czasami podczas liczenia okazywało się, że w ogólnym rozgardiaszu zapomniano podać jakiegoś dania. Myślę że to się czasem zdarza :)
U nas w domu nie podawało się kutii, były kluski z sosem makowym. Po raz pierwszy kutię spróbowałam całkiem niedawno, bo jakieś 10 lat temu. Spodobała mi się ta kombinacja ugotowanej pszenicy z makiem, miodem i bakaliami. Ostatnio zrobiłam ją na tegoroczne Dziady. Szukałam wtedy w pobliskich sklepach maku do jej zrobienia, ale usłyszałam że mak to przed świętami Bożego Narodzenia się dopiero pojawi. Pozostało jedynie zakupić gotową masę makową z bakaliami. Na ogół jestem przeciwniczką takich gotowych mas, z różnej maści syropami, dodatkami zbędnymi i polepszaczami smaku. Ale bardzo chciałam zrobić kutię. I tym sposobem powstał szybki przepis na to danie. Choć oczywiście najlepiej by było tą masę zrobić samemu, dodać bakalie według swego gustu i smaku i dodać szczodrze miodu dobrej jakości. Ale nie zawsze tak można jakby się chciało.
Składniki
200 gr płaskurki lub orkiszu ( pszenicy )
400 gr masy makowej z bakaliami
1 łyżka miodu spadziowego
garść obranych ze skórki migdałów lub ulubionych orzechów
szczypta soli do smaku
woda do ugotowania ziaren
2 -3 figi świeże ( opcja )
masło do karmelizacji fig ( opcja )
śmietanka płynna 30 % do polania ( opcja )
Ugotować ziarna w dużej ilości wody, jak makaron. Dodać szczyptę soli do gotowania. Ma ona podkreślić smak, a nie uczynić danie słonym. Gdy ziarna będą miękkie, odcedzić. Wywar można wykorzystać do przygotowania jakiejś zupy. Jeszcze ciepłe połączyć z masą makową i miodem. Figi karmelizować na maśle pokrojone w ósemki. To opcja jesienna tego dania. Teraz można dodać np kilka suszonych fig, wcześniej namoczonych i pokrojonych. Migdały siekamy lub dodajemy migdały w płatkach. Choć takie świeżo pokrojone mają w sobie więcej smaku. Z masy formujemy kopczyk, obkładamy figami i dekorujemy migdałami lub orzechami. Śmietanką można polać cały kopczyk, ale lepiej ją podać oddzielnie, bo nie każdy lubi kutię ze śmietanką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz