Moja babcia Marianna robiła zazwyczaj na niedzielę ciasto drożdżowe i rosół z domowymi kluskami. Grubo cięte kluski wtedy wydawały mi się takie toporne, w porównaniu z tymi fabrycznymi. Człowiek nie doceniał jeszcze tego co dobre i naturalne. Kiedyś jednak babcia podała nam nie ciasto drożdżowe tylko czekoladowe ciasto z sernikiem w środku. Ja nie przepadam za murzynkami, czy różnymi brownie. Ale skusiłam się i ciasto okazało się niesamowite. Niesamowite z uwagi na wygląd i ciekawy smak. Spisałam wtedy do mojego zeszytu z przepisami tą recepturę. Przepis został nieco zmodyfikowany i pozbawiony połowy cukru. Nie odpowiadała mi czekoladowa polewa, która zasłaniała w tym cieście, to co najładniejsze, czyli połączenie kolorów czekoladowego ciasta z jasnymi plamami sernika. Ta polewa burzyła mi estetykę, smak i jeszcze się kleiła. A dodatek wiórek kokosowych na tej polewie kojarzył się wyłącznie z większością ciast z PRL-u. Wiecie o co chodzi, nie ? W oryginale występowała też margaryna, a trzeba pamiętać jeszcze że kiedyś gramatura kostki masła czy margaryny była większa. Zatem do kostki obecnej trzeba dodać trochę masła. Margaryny, jako produktu przemysłu chemicznego nie toleruję i namawiam szczególnie mamy, by jej nie dawały swoim dzieciom. Ale wróćmy do ciasta. Dopiero niedawno dowiedziałam się, że ciasto to jest dobrze znane i jest zwane " Izaurą ". Hasło " Izaura " mówi wiele pokoleniom, które żyły w czasach PRL. Reszta jest już nieświadoma. Czasy gdy wyludniały się ulice, by obejrzeć perypetie miłosne i nie tylko miłosne białej niewolnicy już minęły. Co to był za szał ! Rodzice nawet takie dawali imię przy chrzcie dziewczynkom. Para aktorów przyjechała do Polski. Tłumy waliły, by ich zobaczyć. W niektórych domach wisiały portrety Izaury lub parki aktorów. W jednym z filmów Barei nawet jest to ujęte w kadrze. A dzieci bawiły się w chłostanie niewolników, uprzednio do czegoś przywiązane. Jako najstarsza z ciotecznego rodzeństwa musiałam robić za zarządcę niewolników. Dzieciaki przywiązane do belki od stodoły na wsi u babci Ani wyły z radości na samą myśl, że będą niewolnikami. A nie mówiłam ( pisałam ), że to były dziwne czasy ? Zastanawia mnie jednak to, dlaczego to ciasto zostało nazwane Izaurą. Czy jest ktoś kto potrafi to wytłumaczyć ?
W garnku rozpuszczamy masło z kakao, cukrem, cukrem waniliowym, wodą i solą. Studzimy mieszaninę ( w tym czasie najlepiej przygotować masę serową ), a następnie dodajemy żółtka. Potem dodajemy przesianą mąkę oraz na końcu ubitą pianę z białek. Masę serową powinniśmy już mieć przygotowaną, by szybko dodać do ciasta czekoladowego i wstawić do piekarnika.
Ciasto serowe przygotowujemy z utartego masła oraz dodawanego do niego łyżkami zmielonego sera, budyniu śmietankowego i cukru pudru. Ja dodałam jeszcze trochę wiórek kokosowych. Można też dodać jajko i proszek do pieczenia. Ja nie miałam go w przepisie podanym przez babcię, podobnie jak jajek. Gdy doda się jajka masa staje się bardzo rzadka, a ja chciałam osiągnąć efekt białych plam na czekoladowym tle.
Wykładamy na blachę na papier do pieczenia masę czekoladową. Potem wrzucamy placki z masy serowej, wg swojego widzimisię. Pieczemy około 50 minut- 180 stopni C.
Składniki
Ciasto czekoladowe
3 łyżki kakao
1 kostka masła plus 2 pełne łyżki
4 jajka
1, 5 szklanki mąki pszennej
1/2 szklanki cukru
3 łyżki cukru waniliowego
5 łyżek wody
3 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
Ciasto serowe
50 - 60 dag sera białego mielonego
3 łyżki masła
1/2 opakowania budyniu śmietankowego
2 łyżki cukru pudru
1 -2 małe jajka ( opcja )
2 łyżki wiórek kokosowych ( opcja )
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia ( opcja )
W garnku rozpuszczamy masło z kakao, cukrem, cukrem waniliowym, wodą i solą. Studzimy mieszaninę ( w tym czasie najlepiej przygotować masę serową ), a następnie dodajemy żółtka. Potem dodajemy przesianą mąkę oraz na końcu ubitą pianę z białek. Masę serową powinniśmy już mieć przygotowaną, by szybko dodać do ciasta czekoladowego i wstawić do piekarnika.
Ciasto serowe przygotowujemy z utartego masła oraz dodawanego do niego łyżkami zmielonego sera, budyniu śmietankowego i cukru pudru. Ja dodałam jeszcze trochę wiórek kokosowych. Można też dodać jajko i proszek do pieczenia. Ja nie miałam go w przepisie podanym przez babcię, podobnie jak jajek. Gdy doda się jajka masa staje się bardzo rzadka, a ja chciałam osiągnąć efekt białych plam na czekoladowym tle.
Wykładamy na blachę na papier do pieczenia masę czekoladową. Potem wrzucamy placki z masy serowej, wg swojego widzimisię. Pieczemy około 50 minut- 180 stopni C.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz