28 października 2019

Czekaj na mnie przy kalarepkach



Wczoraj na polu u Majlertów działy się rzeczy przedziwne. Mnóstwo ludzi przyjechało na zaproszenie gospodarzy na „ wyczyszczenie pola „ z warzyw. Choć byliśmy prawie od początku, na polu już zastaliśmy mnóstwo osób buszujących na polu. A część leniwie przechadzała się s między stołami pełnymi pyszności. Czego tam nie było. Gospodarze zapewnili pyszną zupę dyniową, całkiem pikantną. Były kiełbaski z ogromnego rusztu. Ktoś przyniósł herbatkę z żółtlicy i kombuchę w butelkach. Ogrom ciast dyniowych i marchewkowych, wegańskie pasty, foccacia i pizza nawet była. 
 

Rzuciłam się na mangold w pięknych kolorach. Potem oczami wyobraźni zobaczyłam kalarepkę faszerowaną już w piekarniku. Na razie była na polu do zebrania. Potem jeszcze skromna endywia, kilka gałązek brunatnego w kolorze musztardowca. Trochę kolendry z kwiatami. Kwiaty wszak są jadalne. Trochę listków małego szpinaku i kilka listków jarmużu toskańskiego. Jurek, mój młodszy syn przydźwigał mi z pola niebieską dynię i  to zupełnie dobrą. 



Po tym zbieraniu zjedliśmy trochę pyszności. Po trochu każdego, by spróbować różnych smaków. Spotkałam koleżankę, która miała w koszyku parę listków pachnotki fioletowej. Okazało się, że pachnotki są w tunelu szklarniowym. Ten przeoczyłam. Syn pobiegł do tunelu, jak to potem powiedział znaleźć mi te pachnotki. Obok były też pak choi. Jak towarzystwo szabrownicze udawało się na spacer z Panem Majlertem już wychodziliśmy, bardzo zadowoleni i niemożebnie umorusani. 

 I jak już wracaliśmy do samochodu doleciał do mnie tekst małej dziewczynki do chłopczyka „ Czekaj na mnie przy kalarepkach „. Dzięki takiemu zdarzeniu dzieci poznają warzywa. Nie na rysunkach w książce. A ludzie poznają różne egzotyczne warzywa. Nie zliczę pytań innych osób o to co zbieram akurat, czy co robię z pachnotki czy musztardowca. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Banany w cieście po wietnamsku

Moja ulubiona słodka przekąska z barów wietnamskich. Niektórzy mówią  że to danie z ich czasów studenckich. No, ja chyba ich podczas studiów...

Wasze ulubione