Żeby iść na grzyby najlepiej wstać skoro świt. Jako dziecko nie lubiłam chodzić na grzyby, chyba przez te ranne wstawanie. Czasem jednak dałam się namówić i snułam się za którymś z rodziców, by się nie zgubić w lesie. I znajdowałam nawet jakieś grzyby, najczęściej jakieś żółte jak kurki czy gąski, czasem maślaki, a nawet borowiki. Potem na obiad był pyszny, gęsty sos z maślaków i innych grzybów. Resztę rodzice przerabiali na dwa sposoby, były robione grzyby w sosie własnym oraz grzybki w occie. Mój przepis na zupę jest bardzo prosty, powstał na zasadzie kompozycji z tego co miałam akurat w domu. W domu rodzinnym zupy grzybowe nie były serwowane, nie było takiej tradycji.
Składniki
2 garście najlepiej małych kurek
1 średnia cebula,
70 dag ziemniaków,
3/4 szklanki śmietany wiejskiej,
2 łyżki ghee lub oleju rzepakowego
1 listek laurowy
parę ziarenek czarnego pieprzu
sól do smaku
natka pietruszki
Oczyszczamy dokładnie grzyby. Obrane ziemniaki kroimy w kostkę. Gotujemy je w wodzie z dodatkiem listka laurowego i ziarenek pieprzu. Na tłuszczu przesmażamy cebulę drobno pokrojoną, a następnie dodajemy kurki i razem smażymy parę minut. Gdy ziemniaki już zaczynają być miękkie, dodajemy przesmażoną cebulę z grzybami. Gotujemy kilka minut. Ziemniaki powinny być miękkie. Do zupy dodajemy śmietanę i dosmaczamy solą oraz świeżo mielonym czarnym pieprzem. Serwujemy gorącą z posiekaną natką pietruszki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz