11 grudnia 2014

Wietnamem inspirowane. Deser kokosowy z tapioki.

Pierwszy raz podobny deser, złożony głównie z kolorowych perełek manioku  jadłam w restauracji wietnamskiej Nam Sajgon, gdy jeszcze była na ulicy Brackiej. Taki deserek nie jest trudny do zrobienia. Tylko trzeba kupić tapiokę, czyli takie kuleczki zrobione z manioku. Maniok ma jak widzicie wiele zastosowań. Deserek pierwotnie był bez nasionek chia, ale postanowiłam zrobić kontrast i dodałam do części masy chia. Nasiona chia są bardzo zdrowe, więc warto je dodawać do posiłków. Nie jest to wierna kopia wietnamskiego deserku, gdyż moja jest gęściejsza w strukturze. Jest to wynikiem nie wrzucania kuleczek do wrzątku, tylko gotowania od początku w zimnym płynie oraz nie przelewania kuleczek po ugotowaniu zimną wodą. Wtedy wersja wychodzi bardziej płynna niż lekko budyniowa jak u mnie. Do takiego deseru nadają się świeże owoce jak papaja, melon czy mango.

Składniki 

1 szklanka tapioki
2 do 3 szklanek mleka, wody lub mleka roślinnego
250-300 ml  mleczka kokosowego
2 banany
100 gr cukru
2-3 łyżki wiórek kokosowych
nasionka chia ( opcjonalnie ) 
rodzynki ( opcjonalnie )
inne owoce suszone ( opcjonalnie )


Tapiokę po przepłukaniu zalać w naczyniu  mlekiem, wodą lub mlekiem roślinnym. Odstawić na 20 minut. Następnie do naczynia wlać resztę wody, mleka lub mleka roślinnego dodać tapiokę i gotować na małym ogniu. Często mieszać i pilnować by kuleczki nie przywierały. Gdy masa jest za gęsta można dodać nieco płynu. Kuleczki powinny stać się przeźroczyste. Wtedy dodajemy pokrojone w plastry banany, cukier oraz mleczko kokosowe. Ewentualnie rodzynki i inne suszone owoce. Gotować razem 10 minut. Ja część masy odłożyłam do innego naczynia i dodałam do niego nasiona chia. 
Deser nalałam do szklanek przekładając masą z chia, dla zdrowia i efektu kolorystycznego. Posypałam wierzch wiórkami kokosowymi. 
Deser powinno się schłodzić przed podaniem. 
Porcja dla 6 osób


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Banany w cieście po wietnamsku

Moja ulubiona słodka przekąska z barów wietnamskich. Niektórzy mówią  że to danie z ich czasów studenckich. No, ja chyba ich podczas studiów...

Wasze ulubione