Pomidory ze śmietaną to jedno z dań, które jadłam w sezonie pomidorowym prawie codziennie, a czasem nie raz dziennie. Pomidory z krzaczka, krojone pobieżnie i szybko. Wszak głód to poważna sprawa. Do tego trochę pokrojonej drobno cebulki lub szczypiorku. To zalane schłodzoną, wiejską śmietaną, lekko posolone i popieprzone. No wiem, że ta śmietana wiejska do dietetycznych nie należała. Ale kto wtedy o tym myślał ? Taka śmietana z mleka krówki, która pasła się na łące za stodołą. Gęsta i lekko kwaśna. W ogóle jak sięgam pamięcią moim ulubionym daniem obiadowym z dzieciństwa były ziemniaki polane taką gęstą śmietaną. Nie chciałam podobno jeść mięsa. No może z wyjątkiem pierogów z mięsem, ale tam była wołowina. Ale powrócę do moich ukochanych pomidorów ze śmietaną. Pomidory jeszcze w czasie jedzenia się wyciskało, by puszczały jak najwięcej soku. Płyn stawał się coraz bardziej różowy. Jednak gdy jadłam nie wpadłam na to, że to jest rodzaj zimnej zupy. Bo ilość śmietany zazwyczaj zakrywała te pomidory w misce. A jak zimna zupa to chłodnik. Najlepszy chłodnik na świecie !
Jeśli ta śmietana Was przeraża można spróbować z naturalnym, ale nie gęstym jogurtem. Albo mieszanki mało tłustej śmietany ( około 12 % ) z jogurtem naturalnym. Tym razem dodałam trochę cebuli i trochę czosnku niedźwiedziego. Już końcówka tej pyszoty i trzeba dodawać do czego się da. Jednak klasyczny skład to :
śmietana
pomidory
cebula lub szczypior
sól
czarny pieprz
Ps. No, musiałam o tym napisać, bo sezon na pomidory z krzaka nadciąga !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz