11 listopada 2014

Piłsudski. Milusin. Kuchnia Marszałka.


Pojechałam do Sulejówka po raz kolejny. Kiedyś można było oglądać willę tylko zza płotu, bo była niedostępna dla zwiedzających. Dowiedziałam się, że Milusin można już oglądać, bo zorganizowano tam muzeum. Nie mogłam dłużej czekać. Piłsudski ma w moim życiu miejsce szczególne, bo wiąże się ze wspomnieniami dziadka Adama. Mój dziadek był w Marszałku zakochany, jak duża część Polaków. Gdy był w wojsku, jego służba przebiegła w Belwederze. Jak byłam mała często opowiadał mi o Dziadku. Wtedy nie wiedziałam kto to jest, ale wiedziałam, że ktoś ważny. Do końca swojego życia mój dziadek wspominał Piłsudskiego.

Przewodnik w muzeum opowiadał o życiu Piłsudskiego i jego rodziny w willi. Mnie oczywiście najbardziej zainteresował wątek kuchenny.


Informacje o zwyczajach kulinarnych panujących w willi " Milusin " zaczerpnęłam z książki Włodzimierza Kalickiego " Powrót do Sulejówka ".
Najpierw Piłsudski zamieszkał w drewnianej willi w stylu rosyjskiej daczy. Takie budownictwo było popularne nie tylko wśród urzędników carskich ale i wśród Polaków.
Codziennie rano i wieczorem było dostarczane do  tejże willi mleko z gospodarstwa miejscowego rolnika. Czasami też był od nich  kupowany domowy chleb.  Do dworku przychodziły z kobiałkami kobiety i  zjeżdżały się furmanki chłopów z Sulejówka i pobliskich wsi i od nich kupowano warzywa, ziemniaki i drób. Sama Aleksandra Piłsudska chodziła na zakupy do Cechówki ( teraz Miłosny ). W miejscowym sklepie można było dostać tylko kilka niezbędnych produktów, ale taniej je można było dostać w Warszawie. Chleb i bułki  były kupowane od Żyda Cukiermana, zajeżdżającego dwukółką. Kuchnia była prowadzona dość oszczędnie. Pomocą w kuchni była pomoc kuchenna Michalina Stańczykówna, a potem Adela Haybutowicz, obie pochodzące z rodzinnych stron Marszałka.





Piłsudski do jedzenia nie przywiązywał dużej wagi,ale lubił by posiłki były podawane na czas. Jadł tylko to co lubił i co ciekawe nie lubił bigosu ani kołdunów, będących potrawą pochodzącą z jego rodzinnych stron. Z uwagi na problemy żołądkowe lekarze zabronili mu jeść czerwonego mięsa. Często jadał delikatną cielęcinę, która w ogóle była bardzo popularna w czasach przedwojennych jak i drób.




Lubił słodkie leguminy oraz ciasteczka domowe. Ich służąca, przygotowywała placek z suszonymi śliwkami oraz zapiekaną pianką z białka na wierzchu.
Zawsze w ich  domu były sucharki litewskie przygotowywane z bułeczek, posypane cukrem i cynamonem.
Z innych źródeł niż wspomniana książka wynika, że lubił bułeczki z kardamonem.

Herbatę Piłsudski pił często. Bardzo mocną i słodką. Być może serwowano ją z samowara.  Lubił ją do tego stopnia, że w nocy czasem wzywał swojego ordynansa, by mu zrobił mocną herbatę w szklance. Co ciekawe zwyczaj picia herbaty wprowadzili na tereny zaboru rosyjskiego urzędnicy i żołnierze rosyjscy.  Również serwowanie herbaty w szklance zostało zapożyczone z Rosji. Herbata towarzyszyła mu cały dzień, wypijał kilka szklanek dziennie.  Z resztą Piłsudski był uważany za ambasadora picia tego napoju i za jego przykładem stała się modna.  Kawa nie była ulubionym jego napojem.
Owoce często były przemycane przez żonę. Jak pracował to bezwiednie  sięgał po nie. Przy łóżku również oprócz owoców było zawsze pudełko z landrynkami.
Nie pił Nasz Dziadek mocnego alkoholu, wyjątek dotyczył dobrej jakości węgrzyna.

Obrus przywieziony z Madery bardzo mi się spodobał. 

Autor książki " Powrót do Sulejówka " opisuje zabawny epizod z wizyty państwa Piłsudskich u rodziny Moraczewskich, sąsiadów ich. Bardzo zasmakowały tam Piłsudskiemu kawałki indyka pieczonego, podane na zimno. Półmisek pełen tego delikatesu został postawiony przed nim i zawartość zaczęła bardzo szybko znikać.  Na dwukrotnie zwróconą mu przez żonę uwagę, żeby wszystkiego nie zjadał zapytał gospodynię czy to dla niego. A jaka mogła być odpowiedź pani Moraczewskiej? Wiadomo. Teraz Piłsudski mógł już do woli delektować się pieczonym indykiem. Wynika z tego, że rzeczywiście jak coś mu zasmakowało, to nie żałował sobie.


Piłsudski miał swoje ule i umiał się z nimi delikatnie obchodzić. Pracował bez siatki. Nauczył się podbierać miód, a pszczoły go nie żądliły.


Bardzo polecam książkę na jakiej opierałam się w tym poście. W sposób przystępny jest opisana historia Polski   i bardzo ciepło jest pokazana osoba Józefa Piłsudskiego. Opisany jest okres jego życia jaki spędził w willi " Milusin ".


1 komentarz:

Banany w cieście po wietnamsku

Moja ulubiona słodka przekąska z barów wietnamskich. Niektórzy mówią  że to danie z ich czasów studenckich. No, ja chyba ich podczas studiów...

Wasze ulubione