Ciasta ma'amoul są już klasyką w moim domu. Do tej pory robiłam je wyłącznie z nadzieniem daktylowym. Ale spróbowałam w końcu wersji z pistacjami. Największą trudność miałam z kupieniem niesolonych pistacji. Bo do tych ciasteczek pistacje powinny być właśnie takie. Dostałam je w sklepie z perskimi produktami i to jeszcze od razu posiekane. W tym przepisie w cieście nie uwzględniłam wody z kwiatów pomarańczy, bo uważam że jej zapach zbyt dominuje danie. Wolę dodać więcej wody różanej, ona jest zdecydowanie moją faworytką. Ciasteczka te są robione na Święta Wielkiej Nocy przez Chrześcijan w Libanie.
Udało mi się również kupić kolejną foremkę do tych ciasteczek, oczywiście drewnianą. Są już w Polsce dostępne takie foremki plastykowe, ale one jakby duszy nie miały. Gdy robię ciasteczka przy pomocy tych drewnianych, mam wrażenie kontaktu z naturą, jakiejś niewidzialnej więzi z osobami, które kiedyś też tak je robiły. Teraz mam dwie inne i mogę robić 2 różne nadzienia w środku. Może gdy kupię trzecią ( to chyba uzależnia ) zrobię nadzienie z orzechów włoskich.
Ciasto
0,5 kg semoliny
0, 25 kg mąki pszennej
250 gr masła
120 ml mleka
1/ 5 szklanki cukru
3-5 łyżek wody różanej
2 łyżeczki zmielonej przyprawy mahlep
Nadzienie
150 gr drobno pokrojonych niesolonych pistacji
Sposób wykonania tych ciasteczek jest tutaj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz