17 marca 2019

Kuchnia czeczeńska




Na warsztat kuchni czeczeńskiej pojechałam aż do Piastowa. Na miejscu czekało na nas pyszne ciasto z jabłkami. Warsztat miała prowadzić pani Roza oraz jej kuzynka Zulaj. Miałyśmy razem robić sałatkę, czepałgasze oraz miodownik. 


Na początku zaczęłyśmy przygotowania do sałaki jarzynowej, przygotowywanej z ugotowanych warzyw, startych potem na tarce i układanych warstwowo. Z dodatkiem jajek i majonezu. Przypominała mi nieco sałatkę ze śledziem, jaką moja ciocia Bożenka robiła na Święta. Tylko ta była bez dodatku śledzia. Ciocia nie dodawała za to buraka.  


Najwięcej czasu zajęło nam przygotowanie miodownika. Trzeba było zrobić dość skomplikowane ciasto. Potem je cienko rozwałkować i upiec w piekarniku. Każdy płatek osobno. Trzeba było uważać, by ciasto się nie przypaliło w piekarniku, tak szybko się piekło. A to dlatego, że każdy płatek był cieniutko rozwałkowany.  Dziewczyny razem jednak tak sprawnie działały, że praca szła jak z płatka. Nie przeszkodziła nam nam nawet pierwsza wiosenna burza, jaka przetoczyła się nad Piastowem. 










Czepałgasze pierwszy raz jadłam na jarmarku wielokulturowym na warszawskiej Pradze. Placki z dynią serwowane przez czeczeńskie kobiety były przepyszne. Zawsze chciałam umieć je robić. Jak się okazuje placki te mogą mieć różne nadzienia. Z rożnej zieleniny, z sera białego z cebulą, z ugotowanych ziemniaków z batata, czy buraka. Potem smaży się je na suchej patelni. 



Upieczone w piekarniku  placków miodowych smaruje się kremem i układamy jeden na drugim. Dociskamy. Najlepiej je na kilka godzin wsadzić do lodówki. Najlepsze po 2-3 dniach leżakowania w lodówce. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Banany w cieście po wietnamsku

Moja ulubiona słodka przekąska z barów wietnamskich. Niektórzy mówią  że to danie z ich czasów studenckich. No, ja chyba ich podczas studiów...

Wasze ulubione