27 lipca 2016

Pierogi wakacyjne.



Wakacyjne pierogi można zrobić z tego co nam daje teraz natura, wykorzystujemy świeże owoce czy grzyby. Pierogi z owocami to specjalność męża. Najchętniej robi z truskawkami albo z jagodami.  Za to pierogi z jabłkami robiła moja babcia Ania, najczęściej jak zostawało ciasto pierogowe po robieniu pierogów z wołowiną czy z białym serem na słodko. Co ciekawe nie jadłam w dzieciństwie ruskich pierogów. Odkryłam je dopiero w czasach licealnych. I zakochałam się od razu, choć najlepsze pierogi są chyba takie mieszane z mięsem, kaszą, grzybami i kapustą kiszoną. Kiedyś takich zrobiliśmy 120 sztuk i do tego 30 takich z powidłami truskawkowo-czereśniowymi. A kiedyś pokusiłam się by odtworzyć smak pierogów robionych przez babcię Mariannę z Nieczatowa - z kapusty kiszonej z zasmażką z przesmażonym podgardlem, których nigdy nie jadłam ale o nich wiele słyszałam.  To co w pierogach jest najlepsze to to, że można wrzucić do środka co tylko dusza zapragnie, w odpowiednich proporcjach oczywiście. Mam już w planach zrobienie pierogów z tartymi ziemniakami.  A tymczasem polecam prosty farsz z zielonego groszku. 


farsz groszkowy
1/2 kg zielonego groszku
parę plastrów wędzonego boczku
1 duża cebula
olej rzepakowy do smażenia
parę gałązek świeżej mięty
sól do smaku
czarny świeżo zmielony pieprz

Groszek gotujemy do miękkości. Odsączamy. Wywar możemy wykorzystać np do gotowania zupy lub do risotto. Na patelni przesmażamy boczek pokrojony w kostkę razem z cebulą. Studzimy. Z gałązek świeżej mięty odrywamy listki o drobno siekamy. Miksujemy groszek, boczek i cebulę, dodajemy miętę oraz dużo czarnego świeżo zmielonego pieprzu. Dosalamy do smaku. 



ciasto  pierogowe 
70 dag  mąki pszennej
około 1 szklanka wody
2-3 wiejskie  jajka

Około 50 dag mąki wysypać na stolnicę. Dodać jajka i około pół szklanki wody. Zagniatać i dodawać mąki i wody tak by ciasto było miękkie i plastyczne zarazem. Nie za suche i nie za mokre. Dobrze wyrobić. Przepis na ciasto pierogowe jest mojego męża. On zazwyczaj robi ciasto, a ja  farsz. Chociaż jeżeli chodzi o pierogi z truskawkami czy jagodami robi je sam. A ja mu pomagam tylko w klejeniu. Wykrawamy krążki szklanką i formujemy pierożki. Gotujemy w osolonej wodzie. Po wypłynięciu około 5 minut. Świetnie też smakują odgrzewane na patelni. Lekko przypieczone. Ze skwarkami lub boczkiem. 

Takie wakacyjne pierogi najlepiej odnajdują się w pięknych okolicznościach przyrody i to jeszcze w towarzystwie dobrej sałatki czy innej przystawki. 



23 lipca 2016

Pełnia lata. Lody jeżynowe.

Już dawno nie wrzucałam na blog żadnych przepisów na lody, co nie znaczy że ich nie robię. Robię różne. W zależności od tego co mnie najdzie. Zazwyczaj z dodatkiem sezonowych owoców, ale czasem chcę wypróbować nowe smaki, jak lody z sahlepem i gumą arabską albo z solonym karmelem. Ale teraz mamy pełnię lata i najlepiej jest wykorzystać to co nam daje natura. Jeżyny i maliny od rodziców z ogródka, czyli to co najlepsze. 


Składniki 
3 garście jeżyn
1 garść malin
parę łyżek cukru waniliowego
300 ml śmietanki 30 %
250 ml mleka skondensowanego niesłodzonego
szczypta tonki ( opcja ) 

Jeżyny i maliny myjemy. Maliny myjemy delikatnie, uważając by się nie zgniotły. Pozbawiamy owoce szypułek po wysuszeniu. Miksujemy dokładnie na jedną masę. Śmietankę ubijamy razem z cukrem. Oczywiście cukru dodajemy  do smaku. Do ubitej śmietanki dodajemy mleko skondensowane oraz zmiksowane owoce.Ścieramy tonkę.  Próbujemy, możemy dodać jeszcze cukru do smaku.  Jeżyny są kapryśne, potrafią być mniej lub bardziej słodkie. Zależy ile słońca dostały w prezencie.  Masę dokładnie mieszamy. Mrozimy. Wyjmujemy po około godzinie. Czynność powtarzamy kilka razy, ale potem po około 40 minutach. 


22 lipca 2016

Zupa z kurkami.

Żeby iść na grzyby najlepiej wstać skoro świt. Jako dziecko nie lubiłam chodzić na grzyby, chyba przez te ranne wstawanie. Czasem jednak dałam się namówić i snułam się za którymś z rodziców, by się nie zgubić w lesie. I znajdowałam nawet jakieś grzyby, najczęściej jakieś żółte jak kurki czy gąski, czasem maślaki, a nawet borowiki. Potem na obiad był pyszny, gęsty sos z maślaków i innych grzybów. Resztę rodzice przerabiali na dwa sposoby, były robione grzyby w sosie własnym oraz grzybki w occie. Mój przepis na zupę jest bardzo prosty, powstał na zasadzie kompozycji z tego co miałam akurat w domu. W domu rodzinnym zupy grzybowe nie były serwowane, nie było takiej tradycji. 



Składniki
2 garście najlepiej małych kurek
1 średnia cebula, 
70 dag ziemniaków,
3/4 szklanki śmietany wiejskiej,
2 łyżki ghee lub oleju rzepakowego
1 listek laurowy 
parę ziarenek czarnego pieprzu
sól do smaku
natka pietruszki

Oczyszczamy dokładnie grzyby. Obrane ziemniaki kroimy w kostkę. Gotujemy je w wodzie z dodatkiem listka laurowego i ziarenek pieprzu. Na tłuszczu przesmażamy cebulę drobno pokrojoną, a następnie dodajemy kurki i razem smażymy parę minut. Gdy ziemniaki już zaczynają być miękkie, dodajemy przesmażoną cebulę z grzybami. Gotujemy kilka minut. Ziemniaki powinny być miękkie. Do zupy dodajemy śmietanę i dosmaczamy solą oraz świeżo mielonym czarnym pieprzem. Serwujemy gorącą z posiekaną natką pietruszki. 

19 lipca 2016

Kaszubska koza. Kozie sery na Kaszubach .




Parę lat temu poznałam sympatycznego pana sprzedającego przepyszne kozie sery. Pan Kaszubska Koza. Wielu osobom znana. Do tamtego dnia omijałam sery kozie szerokim łukiem. Nie odpowiadał mi ich ostry kozi smak i aromat. Wtedy z ciekawości  kupiłam kozią rurę, czyli twarożek z koziego sera uformowany w wałeczek oraz ser kozi  z kozieradką. Zmieniłam zdanie o serach z koziego mleka. Te były pyszne, o delikatnym kozim aromacie i smaku. 


Ponieważ znalazłam się na krótko na Kaszubach postanowiłam go odwiedzić. Trafić do Robaczkowa nie jest łatwo. Właściciela z trudem poznałam, bo zawsze był ubrany w kaszubski strój ludowy i kapelusz, także kaszubski oczywiście. Taki kapelusz zmienia człowieka, nie mówiąc już o stroju. 


Kozy są bardzo przyjazne i towarzyskie, muszą się tylko trochę przyzwyczaić do gości je odwiedzających. Trzeba tylko uważać, by czegoś nie zjadły z człowieka. O mało nie zjadły  mi troczków od bluzki. To oczywiście młode kózki, te które się doi są większe. 





W tym miejscu powstają najlepsze sery kozie jakie jadłam. Na szczęście mogliśmy jeszcze kupić rurę kaszubską, ser z kozieradką i ser wędzony. To były ostatnie sery i wszystkie były nasze. 



A już na kwaterze zrobiłam na śniadanie kozi ser wędzony, na ciepło. Smażony na patelni jak halloumi. Jedliście kiedyś ? Powiem szczerze ten ser  był od halloumi znacznie lepszy.  Do tego najlepszy sok z cytryny i olej aromatyzowany chilli, ale  gotowa ukraińska pasta ogórkowa też była niezła. Wakacje rządzą się swoimi prawami. 


18 lipca 2016

Ujgurski wieczór w klubokawiarni "Życie jest fajne ".

Na wieczór ujgurski w Klubokawiarni Życie jest fajne trafiłam wcześniej niż myślałam. Na miejscu czekała już Maja, jej krajanie Ujgurzy oraz stół uginający się od smakołyków. Rzuciłam się, by zrobić zdjęcia tym pysznościom zanim znikną. Na początku Maja opowiedziała o swoim narodzie, liczącym około 20 mln ludzi. Jednak wg. Chińczyków, którzy zawłaszczyli ich ziemię jest ich około 10 mln. Teraz ich państwo stanowi ujgurski Region Autonomiczny Xinijang w Chińskiej Republice Ludowej. Oczywiście tendencja jest taka, by osiedlać na ich ziemi jak najwięcej Chińczyków, by zmienić profil etniczny terenu.


To Maja wprowadzała nas w tajniki historii, kultury Ujgurów. Opowiadała  o smakowitych szaszłykach - oczywiście z baraniny, o ujgurskim lagmanie- najlepszym na świecie. Bo kuchnia ujgurska jest bardzo mięsna. A słodycze są bardzo słodkie.




Ciasto podobne trochę do baklawy z dużą ilością rodzynek. 


Lepioszki znane już z warsztatów kuchni kirgiskiej. Widok ogólny z arbuzem. To właśnie arbuz od dzieciństwa kojarzy mi się z Azją Środkową. Za dużo filmów z wilkiem i zającem oraz rosyjskich bukw :)


Mogliśmy wysłuchać piosenki w wykonaniu młodej ujgurskiej dziewczyny oraz wiersza o obcokrajowcach. Dostaliśmy przepis na sałatkę ujgurską z makaronem ryżowym. Potem był pokaz i degustacja herbaty po ujgursku. 


Herbata po ujgursku lubi tłuste mleko, na którym tworzy się porządny kożuch. To właśnie ten kożuch oraz dodatek mleka to kwintesencja tej herbaty. Smak zaskakujący, bo całkiem niespodziewany. Potrzebna będzie czarna herbata liściasta dobrej jakości. 


Podczas wieczoru odbył się też warsztat robienia sams, czyli pierożków ujgurskich. Nadzienie może być różne. Na wieczorze było takie z mięsem i cebulą oraz z mięsem, cebulą i ziemniakami. A potem też z serkiem. Najbardziej podoba mi się oczywiście szerokie zastosowanie cebuli. Ona nadaje smak tym pierożkom. Może się już domyślacie, że mam wielką ochotę zrobić to danie w domu. 


Były też tańce ujgurskie, również z rekwizytami takimi jak talerzyki i łyżek. Najbardziej chętne do tańca były oczywiście dziewczyny i kobiety. Nawet ja chwilę tańczyłam. 





08 lipca 2016

Lato w pełni. Tarta z jagodami

Pomysł na tartę zrodził się nagle, wieczorem. A to dlatego że zostało trochę jagód i chęć by zjeść jakieś ciacho. Wyszło pyszne. Do przepisu został wykorzystany przepis na kruche ciasto z tego przepisu http://annapgk.blogspot.com/2014/01/zimowo-tarta-z-brukselka.html , bo z dobrych, sprawdzonych przepisów się korzysta. Płatki róż są z ogródka, niczym nie skrapiane. Organiczne. 


Składniki 
2 duże garście jagód
2 garście płatków róż
1 czubata łyżka cukru
1 jajko
150 gr śmietany 18 %
kruche ciasto

Gotowe zagniecione ciasto rozprowadzamy po blaszce do pieczenia i zostawiamy około 0,3 cm brzeg. Podpiekamy parę minut, tak by ciasto nie było surowe, ale by nie było brązowe. Na tak podpieczony blat układamy płatki róż, posypujemy je cukrem i na to wysypujemy jagody. Zapiekamy 15 minut, następnie zalewamy jeszcze gorący placek mieszaniną jajka ze śmietaną. Zapiekamy, aż masa się zetnie. Około 20 minut. 

03 lipca 2016

Gołąbki w liściach chrzanu.

Na grillu u rodziców zauważyłam dorodną kępę chrzanu. Jakiś czas temu słyszałam o tym, że można robić w liściach chrzanu gołąbki, ale nigdzie takich nie jadałam. Byłam ciekawa czy będą miały smak chrzanu, czy też cała para smaku chrzanu plasuje się w korzeniu. Na wszelki wypadek postanowiłam podkręcić smak farszu, dodając startego chrzanu. Trochę obawiałam się smaku, ale gołąbki wyszły bardzo smaczne i chrzanowe w smaku. 


Składniki

0,5 kg mięsa z łopatki wieprzowej
10- 12 dużych liści chrzanu lub około 2o małych
2 średnie  cebule
2 ząbki czosnku
1 łyżka startego chrzanu
gałązka lubczyku
olej rzepakowy do smażenia
świeżo zmielony pieprz
sól do smaku

Liście chrzanu dokładnie myjemy. Powinniśmy się pozbyć łodygi oraz ciąć jak najwięcej zgrubienia na głównej żyłce liścia, uważając by nie przeciąć blaszki liścia. Najlepszy jest bardzo ostry nóż. Cebulę i czosnek kroimy w drobną kostkę. Przesmażamy na patelni i odstawiamy do ostygnięcia.  Mięso mielimy w maszynce do mięsa. Przyprawiamy solą i świeżo zmielonym czarnym pieprzem. Dodajemy wystudzoną cebulę i czosnek oraz chrzan. Dokładnie mieszamy. Liście zalewamy wrzątkiem. Krótko blanszujemy. Gdy wystygną zaczynamy faszerować. Farsz kładziemy w postaci podłużnego wałka wzdłuż liścia. I zawijamy. Układamy ciasno w garnku i zalewamy wrzątkiem. Na wierzch wrzucamy gałązkę lubczyku. Gotujemy ponad godzinę na małym ogniu. Podajemy gorące. 


02 lipca 2016

Foul. Sałatka arabska z bobikiem i cieciorką.

Odwiedzanie  sklepów z żywnością z różnych stron świata wchodzi mi już w krew. Najlepiej jak na miejscu jest chwila czasu na spokojną rozmowę ze sprzedającym, często właścicielem. I odwieczne pytania w takich sklepach. A to co to jest ? Do czego można tego dodać ? Jaką potrawę mogę  z tego zrobić? A przy jakiej okazji tego się używa ? Czasem pytanie uruchamia lawinę opowieści o jedzeniu. Dostaję wskazówki, porady i przepisy :) Czasem ktoś mi poleca coś zupełnie mi nieznanego. Rozmowy, czasem łamaną polszczyzną, przetykaną różnymi językami o składnikach i daniach. Pomyśleć, że niektórzy mają zawód, polegający na takich przyjemnościach. Wychodzę obładowana zakupami i nowymi pomysłami. Tym razem proponuję przepyszną sałatkę, jakiej spróbowałam w małym sklepiku z arabską żywnością. Świetna na późną kolację z ciepłą pitą, ale też na lekki obiad latem. To już sprawdzone.  


Składniki
1 szklanka ugotowanego bobiku ( lub z puszki )
1 szklanka ugotowanej cieciorki
kilka oliwek zielonych i różowych
1 duży pomidor
1 mała cebula
1 ząbek czosnku
1/2 pęczka  pietruszki
1/2 szklanki jogurtu
1  łyżka tahiny
ostra papryka w proszku do smaku
sok z cytryny
oliwa z oliwek

Cebulkę drobno kroimy w kostkę, podobnie pomidory, można zostawić kawałki do ozdoby , a czosnek przeciskamy przez praskę. Natkę pietruszki siekamy drobno. Jogurt mieszamy dokładnie z tahiną. Można trochę dosolić, ja jednak tego nie robiłam, bo oliwki są dość słone. Składniki mieszamy razem oprócz oliwy z oliwek. Dodajemy ostrą paprykę w proszku do smaku. Już na talerzu sałatkę skrapiamy kilkoma kroplami oliwy z oliwek najlepszej jakości oczywiście oraz sokiem z cytryny do smaku. 



Banany w cieście po wietnamsku

Moja ulubiona słodka przekąska z barów wietnamskich. Niektórzy mówią  że to danie z ich czasów studenckich. No, ja chyba ich podczas studiów...

Wasze ulubione