Zbliża się wietnamski nowy rok TET. Na tą okazję Wietnamczycy przygotowują mnóstwo pyszności. Kilka próbowałam, a jedno z nich zrobiłam sama w domu. Wybrałam chyba jedno z najtrudniejszych dań do zrobienia, na pewno należące do czasochłonnych. Część składników kupiłam w sklepach na Marywilskiej lub w Wólce Kosowskiej. Nie było jedynie liści La dong. Zastąpiłam je liśćmi bananowca. To nie to samo, ale trudno. Byłam zdecydowana zrobić to danie. Pierwszy raz spróbowałam go na Family Party- Before Good Food Fest 2013 vol. 1 - " Crazy Asia". Wtedy ich smak mnie zachwycił.
2 kg białego ryżu kleistego
paczka liści bananowca ( mogą być liście la dong )
2 łyżki sosu rybnego,
ok 100 gr fasoli mung
ok 0,5 kg mięsa wieprzowego ( boczek )
pieprz, sól
Ryż powinien się moczyć 2 -3 dni w wodzie, w temperaturze pokojowej.
Boczek pokroiłam w paski i w marynacie z sosu rybnego z pieprzem trzymałam 1 dzień w lodówce.
Fasolę mung ugotowałam do uzyskania papki, ale zwartej, nie rozgotowanej.
Liście bananowca myjemy i docinamy tak by pasowały do kwadratowej formy. Wietnamczycy mają specjalne ramki drewniane, ja się posłużyłam naczyniem kwadratowym. Po wyłożeniu naczynia liśćmi bananowca, wsypałam parę łyżek ryżu, potem łyżkę kopiastą pasty z fasoli, a następnie parę kawałków boczku, otacza się go pastą z fasoli, a następnie ryżem. Składniki nie powinny się pomieszać, tylko po przekrojeniu stanowić w miarę oddzielne warstwy, jak to widać na zdjęciu, gdzie banh chung jest w przekroju.
Gdy już uformowałam odpowiedni kształt, obwiązałam je sznurkiem bawełnianym, by zawartość podczas początkowego gotowania się nie wysypała. Wietnamczycy używają odpowiedniej bambusowej wstążki, choć spotkałam się również z innymi materiałami, np.wstążkami które można kupić w kwiaciarni.
Pierwsza warstwa w garnku |
Już gotowe układa w dużym garnku warstwami i zalewa wodą. Gotuje się je około 9 godzin. Po tym czasie wyciąga się je z wody i osusza. Powinny poleżeć jeden dzień, by odpowiednio stężeć.
Jednak nie mogłam się opanować i pierwsze zostało zjedzone na gorąco, jak nie przymierzając gołąbek, ale bez wierzchniej warstwy. Banh chung powinno się obrać z liści. Pokrojone można spożywać na zimno lub podsmażone. Moje pierwsze banh chung zjedliśmy na zimno. Dopiero niedawno znajoma Wietnamka powiedziała mi, że najlepsze są na ciepło. Ja je podsmażam na suchej patelni. Można użyć oleju o delikatnym zapachu, by nie zabić zapachu i smaku tej pyszności. Podaje się z sosem zrobionego z sosu rybnego z wodą, sokiem z limonki i cukrem brązowym. Chilli i marynowane płatki czosnku też się nadają.
Banh Chung w przekroju. |
Teraz Banh Chung oraz inne smakowitości można kupić gotowe w sklepach na Marywilskiej oraz w Wólce Kosowskiej. Warto spróbować. Bo kuchnia wietnamska to nie tylko tzw. sajgonki :). Można też kupić drzewka z różowymi kwiatuszkami oraz czerwone kopertki na pieniądze, które podarowuje się z tej okazji dzieciom.