20 maja 2018

Liście brukwi w cieście z mąki z cieciorki



Wczoraj pojechaliśmy na zakupy do Gospodarstwa Majlertów. Przyznam że wiadomość o budowie na miejscu ich gospodarstwa nowego mostu mnie zelektryzowała. Nie chciałabym, by zniknęło tak fajne i lubiane przeze mnie miejsce. Gdzie mam niedaleko, a jego oferta jest ciekawa i inspirująca do działań kulinarnych. Może da się jakoś tego uniknąć ?
Tym razem rzuciłam się na świeżą rukiew wodną, z której jutro wyczaruję zupę. To jedna z moich ulubionych zup, niestety robię ją rzadko, bo rukiew wodną, tak znaną w kuchni brytyjskiej mogę dostać w zasadzie tylko u Majlertów. Poza tym kilka listków jarmużu toskańskiego i pęczek szparagów fioletowych. Gdy stałam w długaśnej kolejce podeszła do mnie Asia, jedna z właścicielek i podarowała mi liście brukwi, wiedząc że robię rożne dziwne potrawy z ich warzyw. Bardzo mnie to ucieszyło, bo liści brukwi nie jadłam, a ich smak wydawał mi się ciekawy. Nieco podobny do smaku kalarepki. Stojąca za mną pani powiedziała, że lepiej smakują liście większe niż mniejsze, które wydają się gorzkawe w smaku. Uwaga okazała się bardzo cenna. Rzeczywiście duże liście mają łagodny smak, a te małe są z domieszką goryczki. Potem jeszcze skoczyliśmy do Rysin, skąd wyszłam ze szczypiorkiem i pęczkiem fioletowych kwiatów szałwii. 
Postanowiłam na szybko zrobić małą przystawkę z tych liści  z zastosowaniem mąki z cieciorki, której ostatnio uzupełniłam zapasy i paru dodatków. Można je też zrobić w klasycznym cieście naleśnikowym, jeśli nie macie mąki z cieciorki ( besan ). 




3-4 duże liście brukwi
2  łyżki mąki z cieciorki
kilka łyżek mleka z migdałów lub wody
1 czubata łyżka  łuskanych ziaren konopi 
kilka kwiatów szałwii  ( opcja ) 
2 łyżki oleju rzepakowego


Mąkę z cieciorki rozrabiamy z wodą lub z mlekiem z migdałów ( lub dodajemy inne roślinne "mleko"). Dosypujemy ziarna konopi. Mieszamy. Powinno wyjść dość gęste ciasto. Gdy będzie za rzadkie to trzeba dosypać trochę mąki, a jak za gęste dodać wody. Pokrojone w podłużne kawałki liście zatapiamy w cieście i smażymy na gorącym oleju. Posypujemy ziarnami konopi i kwiatami szałwii. 


1 komentarz:

Banany w cieście po wietnamsku

Moja ulubiona słodka przekąska z barów wietnamskich. Niektórzy mówią  że to danie z ich czasów studenckich. No, ja chyba ich podczas studiów...

Wasze ulubione