Tym razem na Marywilskiej w sklepie wietnamskim z azjatycką żywnością wpadła mi w oko duża papaja. Trochę się wahałam czy ją kupić, ale ten czas nie trwał dużo. I zaraz pojawiła się myśl, by zrobić z niej coś pysznego, tym razem na słodko. Skojarzył mi się ten owoc z filmem wietnamskim " Zapach zielonej papai". Przez to, że film był w wersji oryginalnej z angielskimi napisami mogłam wsłuchać się melodię języka wietnamskiego. Po filmie zaczęłam się zastanawiać nad nauką tego języka, choćby w zakresie kulinarnym. Bardzo by mi to ułatwiło zakupy składników spożywczych w sklepach wietnamskich. Na razie posługuję się sprytnym małym słowniczkiem, który sama stworzyłam na potrzeby mojego gotowania. Wracając do filmu, to pożera się go oczami. A najwięcej jest w nim kojącej zieleni. Nie takiego jednak koloru oczekiwałam. Chciałam koloru soczystego, brzemiennego w w swej intensywności. I nie zawiodłam się.
Składniki
1 duża papaja
150 ml mleka skondensowanego słodzonego
200 ml śmietany kremówki,
1-2 łyżeczki cukru pudru
szczypta tonki ( opcjonalnie )
skórka z 1 limonki
Papaję obrać i wypestkować. Miąższ zmiksować. Śmietanę ubić na lekko sztywno. Dodać mleko skondensowane słodzone. Można do smaku dodać jeszcze trochę cukru. Zetrzeć trochę tonki masy. Wymieszać z pulpą z papai. Wlać masę do naczynia, zamknąć i wstawić do zamrażarki na około godzinę. Masa w naczyniu nie powinna sięgać do brzegów, by można było łatwo miksować. Po upływie godziny wyjąć naczynie i zmiksować. Czynność powtarzać w odstępach godzinnych kilka razy. Podawać posypane świeżo startą skórką z limonki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz