Zapadła decyzja. Kupiłam zielone mango. Dwie sztuki. Kupowałam je z myślą o zrobieniu tajskiej sałatki z zielonego mango, takiej jaką robiłam na warsztatach kuchni tajskiej. Ale już w domu wpadła mi w oko książka, którą jakiś czas temu kupiłam na jakimś targu jedzeniowym. Czytałam ją jako lekturę, a przecież jest w niej wiele fajnych przepisów. Ta książka to " Koto a culinary journey through Vietnam " Tracey Lister i Anderasa Pohl. W książce znalazłam przepis na Green mango salad, czyli Nom Xoai Xanh. W przepisie oryginalnym są jeszcze orzeszki ziemne, ale ja nie miałam ;)
Składniki
2 zielone mango
150 gr kiełków fasoli mung ( można więcej )
30-40 dag wołowiny np z udźca
4 szalotki azjatyckie ( ew. można zastąpić 1 cebulą )
2 ząbki czosnku
1 czerwone chilli tajskie
3 łyżki niesolonych obranych orzeszków ziemnych ( ja nie dodałam )
pęczek kolendry ( najlepiej z wietnamskiego sklepu )
olej do smażenia
Posypka
2 łyżki smażonej cebulki ( olej do smażenia oraz 4 szalotki lub 2 cebule )
Sos
ok 100 gr cukru
ok 100 ml soku z limonki
3-4 łyżki sosu rybnego ( najlepiej wietnamskiego )
Wołowinę najlepiej kupić w długim i cienkim kawałku. Smaży się ją na oleju roślinnym ( ja miałam rzepakowy ) w całości od 3 minut, aż do stopnia średniego lub bardzo wysmażonego. To zależy jaki kto lubi stopień wysmażenia wołowiny. Ja zrobiłam dwie wersje, bardzo krwistą dla mnie i bardziej wysmażoną dla chłopaków. Odstawiłam na kilka minut mięso, by odpoczęło. Potem pokroiłam w cienkie plasterki. Posypkę ze smażonej ( prażonej ) cebulki zrobiłam sama, smażąc na oleju cebulkę pokrojoną w krążki, aż się zezłoci porządnie. Następnie odsączając nadmiar tłuszczu na papierowym ręczniku. Mango obrałam ze skóry i pokroiłam w cienkie zapałki, a szalotki, chilli i czosnek w cienkie plasterki. Liście kolendry porwałam w rękach. Sos przygotowuje się z cukru, soku z limonki i sosu rybnego. Cukier powinien się rozpuścić. W dużej misce mieszamy składniki : mango, szalotki, czosnek chilli, kiełki mung oraz pokrojoną w plasterki wołowinę. Dodajemy sos, posypujemy kolendrą, orzeszkami i prażonymi krążkami cebulki.
Dla bardzo głodnych można podać dodatkowo cienki makaron ryżowy.
Uwaga ! Wersja bez wołowiny jest bardzo smaczna.
Można zamiast wołowiny dodać krewetki. To sugestia mojej znajomej Wietnamki :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz