20 października 2013

Ciasteczka lawendowe



Na tegorocznych targach " Warszawski smak "  można było posmakować różnych kuchni i kupić mnóstwo ciekawych produktów kulinarnych. Skierowaliśmy swe kroki na stanowisko z pierożkami z baraniną. Kuchnie krajów byłego Związku Radzieckiego są inspirujące i pełne niespodzianek. Spróbowaliśmy jeszcze dania bliskowschodniego. Falafel z hummusem i pitą. Był to najlepszy falafel jaki jadłam, smakowity o ładnym kolorze zielonym. Były też dobre wędliny węgierskie ze świnek o kręconej puszystej sierści i aromatyczna papryka biała. 
Na stanowisku z oliwkami znalazłam coś co miałam zamawiać, a mianowicie suszone kwiatostany lawendy. Miałam w planach zrobić bułeczki lawendowe, ale koleżanka podesłała mi pomysł na ciasteczka lawendowe. Przepis zmodyfikowałam, bo nie lubię używać margaryny, ujęłam też trochę cukru i zmieniłam ilość użytych kwiatów lawendy. Ciasteczka wychodzą bardzo aromatyczne, niektórym zalatują sklepem kosmetycznym, bo lawenda daje niezłego czadu ! Używam jeszcze kwiatów lawendy i  jej listków do doprawiania sosów pomidorowych do makaronu. Smak sosu zyskuje wtedy ciekawą nutę. 



Ciasteczka lawendowe 

1 kostka masła 
1 szklanka cukru
2 jajka
parę kropel olejku waniliowego i migdałowego 
2 i 1/4 szklanki mąki 
3 łyżeczki lawendowych kwiatów suszonych
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki soli



Utrzeć masło z cukrem na puszystą masę w dużej misce. Dodać jajka cały czas ucierając, a a następnie olejki waniliowe i migdałowe ( ja dodałam na oko ;) ). Następnie stopniowo dodajemy mąkę wcześniej wymieszaną z proszkiem do pieczenia i solą. Na końcu dodajemy kwiaty lawendy i delikatnie łączymy z masą. Układamy  na szarym papierze do pieczenia płaskie kule, formując je łyżką. Muszą być duże odległości między ciasteczkami, bo one dwukrotnie powiększają swoją powierzchnię. Pieczemy około 1o minut w temperaturze około 180 stopni C. Powinny uzyskać lekko złoty kolor. Po wystawieniu z piekarnika trzeba odczekać parę minut zanim je się zdejmie z papieru do pieczenia. Można je  przechowywać w szczelnym pojemniku kilka dni, ale mnie się nie udało, bo szybko zniknęły :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Banany w cieście po wietnamsku

Moja ulubiona słodka przekąska z barów wietnamskich. Niektórzy mówią  że to danie z ich czasów studenckich. No, ja chyba ich podczas studiów...

Wasze ulubione