Selery
obrodziły rodzicom w tym roku. Jednak tata narzekał, że są małe i tym samym trudne do obierania. Za to
ekologiczne są i to jest ich główny atut. I niech tak zostanie. Rodzice jeszcze nie za bardzo rozumieją mój zachwyt nad małymi, brzydkimi warzywami. Bo dla mnie ważne, by nie były zsypane do granic wytrzymałości. Te z działki rodziców są bez żadnych dodatków.
3 małe
selery korzeniowe lub jeden duży
2 kwaśne
jabłka
1/2 puszki
słodkiej kukurydzy
duża garść
włoskich orzechów
2 łyżki
rodzynek
sok z cytryny ( opcja )
sól do smaku
majonez
Selery po obraniu ścieramy na małych oczkach, podobnie jak jabłka. Dodajemy słodką kukurydzę i orzechy włoskie pokrojone w mniejsze kawałki. Rodzynki należy wcześniej sparzyć w gorącej wodzie. Składniki mieszamy, solimy do smaku. Gdy sałatka jest zbyt słodka można dodać soku z cytryny. To zależy czy jabłko było dość kwaśne. Potem dodajemy majonez. Ilość jak kto lubi. Ja dodaję niewiele.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz