26 sierpnia 2016

Klopsy królewieckie na Żuławach.

Klopsy królewieckie. Kto ich nie jadł  niech żałuje. Bo smak mają ciekawy i taplają się jeszcze w przepysznym sosie z kaparami. Mogą dziwić pewne dodatki w tym przepisie i połączenie smaku mięsa i ryby. Ale to jest właśnie to co je wyróżnia. Nich się nie przestraszą Ci którzy nie lubią anchois. One w tym przepisie są przyprawą, która podkreśla mięsny smak klopsów. Kto nie wierzy, niech spróbuje ! Mój tata nie chciał uwierzyć, że w klopsikach były rybne fileciki. Przepis na to danie zaczerpnęłam z książki pana Artura Wiesielewskiego " Kulinaria Żuławskie ", którą udało mi się zdobyć w Elblągu od samego autora. Mnóstwo w niej ciekawych przepisów i niespodziewanych połączeń oraz historii żuławskich. Klopsy królewieckie to danie  niedzielne kuchni niemieckiej, często serwowane ongiś na Żuławach. Robiąc je próbowałam sobie wyobrazić jak mogło wyglądać codzienne życie na Żuławach, gdy jeszcze żyli tam Mennonici. 


Składniki
klopsy
300 gr mięsa wołowego ( część zastąpiłam cielęciną )
300 gr mięsa wieprzowego
2 cebule
2 żółtka jaj
2-3 anchois
2-3 łyżki bułki tartej 
gałka muszkatołowa
sól
świeżo zmielony pieprz
masło

Cebulę pokrojoną w kostkę szklimy na maśle i po wystudzeniu dodajemy do wcześniej zmielonego mięsa. Dodajemy żółtka, bułkę tartą, drobno pokrojone anchois, przyprawy i bardzo dokładnie wyrabiamy, by składniki połączyły się. Formujemy kilki wielkości orzecha włoskiego. Wrzucamy je delikatnie, partiami na gotującą się wodę. Gotujemy około 15 minut. 


Sos
150 ml białego wina
2 łyżki mąki pszennej
1/4 kostki masła
kilkanaście kaparów
śmietana
gałka muszkatołowa 
szczypta cukru

Masło rozpuszczamy na patelni i dodajemy mąkę pszenną. Razem mieszamy, zasmażamy i dodajemy białe wino. Mieszamy do otrzymania gładkiego sosu. Gdy jest zbyt gęsty,  można dodać trochę zalewy z kaparów i wody z gotowania klopsów. Dodajemy śmietanę oraz kapary. Doprawiamy cukrem ( dla zrównoważenia kwaśnego smaku ) oraz soli. Klopsy można wrzucić do sosu, lub tylko nim polać wyłowione z wody. 

Ps. Mój sos jest różowy, gdyż zapomniałam kupić białego wina, a w domu u rodziców było tylko ich wino domowe. Czerwone i bardziej słodkie niż białe. Przez to nie dodawałam już do sosu cukru. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Banany w cieście po wietnamsku

Moja ulubiona słodka przekąska z barów wietnamskich. Niektórzy mówią  że to danie z ich czasów studenckich. No, ja chyba ich podczas studiów...

Wasze ulubione