05 grudnia 2014

Włoskie. Gnocchi di zucca. Włoskie kopytka ziemniaczano-dyniowe



Włochy. Okolice Abruzji.

To chyba ostatnia w tym roku potrawa z dyni, no chyba że jeszcze coś będę chciała wypróbować. Dojrzałe jesienne dynie dodają lekkiej słodyczy potrawie.  Postanowiłam zrobić włoską potrawę gnocchi di zucca, czyli takie jakby kopytka ziemniaczano- dyniowe. Podawane najczęściej z masłem z krótko  smażoną świeżą szałwią.

Targ w Manopello.

Na malutkim targu w Manopello w rejonie Abruzji kupiłam gadżet do robienia paseczków na gnocchi. Jak widzicie można tam było dostać różne inne przyrządy do robienia makaronu i gotowania. Co ciekawe nie sprzedawał ich Włoch, ale Chorwat i mogłam się z num bez problemu dogadać :) W zasadzie to mamy bardzo podobne języki. Oczywiście bez tej deseczki z rowkami można sobie poradzić. Gdy pierwszy raz robiłam gnocchi wg przepisu Gordona Ramsaya, to wystarczył mi widelec :) W Manopello w bardzo malowniczym miejscu, między masywami górskimi znajduje się Santuario del Volto San. Czyli Sanktuarium Świętego Oblicza. 


Składniki 

około 600 gr pulpy z dyni
1 kg ziemniaków
100 gr mąki pszennej
50 gr mąki ziemniaczanej,
1 jajko
2 łyżki startego parmezanu, 
szczypta gałki muszkatołowej,
pieprz, sól

Dodatki

2 łyżki masła sklarowanego
garść liści szałwii
parmezan
pecorino


Dynie dzielimy na plastry i pieczemy w piekarniku. Około 30 minut w temperaturze 180 stopni C. Ale trzeba sprawdzić czy dynia jest już miękka. Każda dynia jest inna, dlatego trzeba indywidualnie sprawdzać ilość czasu jej pieczenia. Gdy już jest gotowa miksujemy miąższ na gładką masę. Ziemniaki przeciskamy przez praskę. Łączymy razem miąższ dyni. Lepsze są dynie mniej wodniste, a bardziej mączyste. Hokkaido by się znakomicie nadała.  Ja upiekłam do tej potrawy szarą dynię Sampson. Trochę o dyniach możecie przeczytać tutaj. 


Następnie dodajemy sól, gałkę muszkatołową oraz pieprz czarny świeżo mielony. Potem dodajemy jajko, przesianą mąkę pszenną, mąkę ziemniaczaną i starty parmezan. Zagniatamy ciasto. Nie powinno się kleić do rąk. W miarę potrzeby trzeba dodać trochę więcej mąki. 
Na obsypanej mąką stolnicy formujemy podłużne, długie wałki i dzielimy je na małe kluseczki. Każdy z nich odciskamy na deseczce z wzorkiem, lub po prostu robimy wzorek widelcem. Gotujemy partiami wrzucając do gotującej się, osolonej wody. Należy je po wrzuceniu delikatnie odkleić od dna drewnianą szpatułką. Gdy wypłyną na wierzch, gotować jeszcze 2-3 minuty i wyławiać łyżką cedzakową. 
Polewać gorące chipsami z szałwii przesmażonej na klarowanym maśle. 
Niektórzy wolą posypane świeżo startym parmezanem lub pecorino. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Banany w cieście po wietnamsku

Moja ulubiona słodka przekąska z barów wietnamskich. Niektórzy mówią  że to danie z ich czasów studenckich. No, ja chyba ich podczas studiów...

Wasze ulubione