01 sierpnia 2019

Warsztat kuchni podlaskiej z Joanną Jakubiuk.



Kisiel owsiany z owocowym dodatkiem


Byłam na świetnych warsztatach kulinarnych i na dodatek w przepięknym miejscu. Już wcześniej miałam iść na warsztaty do Villi Intrata na terenie należącym do pałacu w Wilanowie. Byłam zachwycona tym miejscem. Chyba będę odwiedzać Wilanów częściej.
 



Z Joasią Jakubiuk znamy się od kilku lat, kiedy to w ramach akcji Slow Food oprowadzała nas po Hali Mirowskiej w ramach Sezonowej Akcji Zakupowej. tym razem Joasia była naszą przewodniczką po kuchni podlaskiej, której jest ambasadorką. Na spotkaniu dowiedziałam się, że podobnie jak ja jest dlatego że wrócili. To historia Bieżańców, czyli uchodźców z ziem polskich na tereny rosyjskie. Głównie to byli prawosławni, ale też część katolików. Moi pradziadkowie trafili na tereny Mińszczyzny, do Kojdanowa, obecnie Dzierżyńska. Ale wrócili, podobnie jak przodkowie Joasi.

Zapisując się na ten warsztat jeszcze nie wiedziałam jakie będzie menu. Jednak po cichu liczyłam,że będą to zaguby. Od kiedy zjadłam moje pierwsze pierogi z farszem surowych ziemniaków w Mostach Liwskich, jestem nimi oczarowana. Potem zjadłam odpowiednik podlaski tych pierogów w Drohiczynie. Ale trochę inaczej przygotowane, ugotowane, a potem podane opieczone.  I okazało się, że na warsztacie będziemy je robić od podstaw. I nie tylko. Zaczęliśmy od wstępu na temat ziemniaka, kuchni podlaskiej i kuchni Joasi. A potem zaczęliśmy gotowanie. Zaczęliśmy od zrobienia pasztetu śledziowego. Potem robiliśmy kisiel owsiany. Przyznam, że wyobrażałam go sobie zupełnie inaczej. To bardziej przypomina budyń niż kisiel, ale tylko z wyglądu. W smaku dominuje smak kwaśnawy, drożdżowy. Był kiedyś przygotowywany na Wigilię z cukrem lub gruszewnikiem ( kompotem z suszu, w którym przeważały gruszki )
Zakwas na kisiel owsiany

Potem robiliśmy sałatkę ziemniaczaną, bardzo prostą, z ziemniaków i cebuli z olejem oraz pieprzem ziołowym. Była robiona w domu Joasi na czas postu w Wielki Piątek. Wiernych  prawosławnych tego dnia obowiązuje ścisły post. Poleca się nawet całkowite powstrzymywanie od posiłków aż do wieczora, lub do zakończenia uroczystości z adoracją płaszczenicy ( całun z ikoną Chrystusa w grobie ).
Sałatka ziemniaczana z cebulą.
Brosaniki, czyli kluseczki z ziemniaków. Formowane małą łyżeczką. Nazwa wzięła się od rosyjskiego brosat  (бросать ) znaczy rzucać. Wrzucane po ugotowaniu do gorącej okrasy z cebulą i boczkiem. Przepyszne, choć kaloryczne.


Brosaniki wrzucane do okrasy. Nie odwrotnie.
Na patelni był przygotowywany farsz na najlepsze pierogi świata z ziemniakami tartymi z boczkiem i cebulą. Albo klasycznie są podawane w formie pierogów albo w formie ugotowanej rolady z ciasta pierogowego z farszem. To właśnie zaguby.
 
Podczas gotowania  zagubów pałaszowaliśmy już sałatkę ziemniaczaną i brosaniki. Zajrzałam jeszcze jak gotują się te zaguby. Podobnie jak czeskie knedliki pszenne. 

Brosaniki w okrasie

Pasztet po wyjściu z pieca
 

Warsztat nam  się trochę przedłużył, dzięki barwnym opowieściom Joasi. O ziemniaku, o Podlasiu, o jej historiach rodzinnych. Było przepysznie i bardzo inspirująco.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Banany w cieście po wietnamsku

Moja ulubiona słodka przekąska z barów wietnamskich. Niektórzy mówią  że to danie z ich czasów studenckich. No, ja chyba ich podczas studiów...

Wasze ulubione