Oto chcę podać Wam przepis na moja wersję gulaszu. Pomysł na to by wrzucić ten przepis przyszedł mi go głowy w Zakopanem, gdzie w każdej restauracji jest serwowany placek po węgiersku. Nigdzie jednak nie jadałam tak dobrego sosu jak mój domowy. Nie jest to gulasz w znaczeniu węgierskim, czyli w zasadzie gęsta zupa gulaszowa z crispetkami. To gęsty sos do placków ziemniaczanych lub ziemniaków po prostu. Znakomity też do klusek śląskich. Jest prosty do zrobienia i pyszny.
2 kg wołowiny ( karkówka, mostek, łopatka, udziec )
parę łyżek mąki pszennej
4 cebule
3 listki laurowe
parę ziarenek czarnego pieprzu
parę ziarenek ziela angielskiego
2 łyżki słodkiej papryki w proszku
1/2 łyżeczki ostrej papryki w proszku
olej rzepakowy do smażenia
sól do smaku
Wołowinę kroimy w kostkę i oprószamy mąką pszenną. Obsmażamy małymi porcjami na gorącym oleju i odkładamy do garnka o grubym dnie w którym będzie się gotował gulasz. Gdy już cała wołowina jest przesmażona, dolewamy szklankę gorącej wody i dodajemy liście laurowe, pieprz w ziarnach i ziele angielskie. Dodajemy dwie cebule, pokrojone w ósemki. Dusimy i po godzinie dodajemy dwie kolejne cebule. Ja mam dobry garnek, którego nie muszę pilnować. Dusimy, aż do momentu, aż mięso będzie miękkie, ale nie rozpada się na włókna. Wtedy należy dodać paprykę słodką w proszku oraz ostrą i solimy do smaku. Dusimy jeszcze kilka minut, by smaki się połączyły. Podajemy z dodatkami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz