Moja ulubiona słodka przekąska z barów wietnamskich. Niektórzy mówią że to danie z ich czasów studenckich. No, ja chyba ich podczas studiów nie jadłam. Zdarzyło mi się dopiero jak zaczęłam pracować w Warszawie. Zawsze chciałam poznać tajniki ich przygotowywania. I zdarzyło się na warsztacie kuchni wietnamskiej, parę lat później również na warszawskiej Ochocie. Już parę lat minęło od tego warsztatu, a ja nadal korzystam z tego przepisu i od czasu do czasu je robię. Chociaż częściej jadam w barach wietnamskich, zwanych niesłusznie " chińczykami ". Ale to już zupełnie inna historia
1/2 kg mąki pszennej
30 g proszku do pieczenia
2 jaja
2 łyżki oleju
ok 70 ml ciepłej wody
olej do głębokiego smażenia
cukier waniliowy do posypania
bita śmietana ( opcja )
Składniki połączyć. Banana dzielić na 4 części. Każdy kawałek obtaczać w mące, a następnie w cieście i wrzucać na głęboki olej. Kawałki wyjmować gdy są lekko złote. Posypywać cukrem waniliowym ( moje były posypane cukrem drobnym różanym ), można dodać bitą śmietanę lub nie ;)