Strony

20 maja 2020

Malabi




Bufet na Wydziale Konsumpcji i Żywienia Człowieka SGGW nie należał do zbyt interesujących, by nie napisać dobitniej... W sumie najlepiej było zjeść zupę lub sałatkę grecką. Głównie na tych sałatkach przeleciałam prawie całe 1,5 roczne studia podyplomowe " Poradnictwo żywieniowe i dietetyczne ". Raz dałam się namówić koleżance z akademickiej ławy na deser. Ja rzadko jadam desery w innych miejscach niż dobre cukiernie. I tu zaskoczenie ! Delikatny, lekko różany smak białego, gładkiego kremu. Po porcji poczułam lekki niedosyt, co u mnie nie jest normalne. Niestety deser już się nie powtórzył, chociaż wypatrywałam go w witrynce za każdym razem stojąc w długaśnej kolejce po kawę z ekspresu i a juści sałatkę grecką. Gdy szukałam go na internecie wyskoczyła mi strona Lente Magazyn Śródziemnomorski Julii Wollner. Mój przepis pochodzi z tej strony, choć trochę go zmieniłam, a mianowicie nie miałam zwykłej mąki ryżowej, tylko pełnoziarnistą. No wiadomo w czasach epidemii gotuję z tego co mam w domu. Dodałam sos jagodowy z całymi jagodami mojej mamy. Deser powinno się schłodzić, a następnie polać sosem czy ozdobić innymi dodatkami, ale u mnie jeszcze gorący polałam sosem. Wymóg chwili i presja rodzinna ;)

1/4 szklanki mąki ryżowej 
1/4 szklanki  cukru
1 szklanka mleka 
1 szklanka śmietanki 
1 łyżeczka wody różanej ( ja dałam 1 łyżkę )
sos jagodowy lub truskawkowy, 
pistacje niesolone, orzechy ( opcja do wyboru )

Odlewamy połowę zimnego mleka do kubeczka i w nim dokładnie rozprowadzamy mąkę ryżową.  Pozostałe mleko, śmietankę razem z cukrem gotujemy w garnku o grubym dnie. Dodajemy do tego mleko z mąką ryżową. Razem gotujemy, mieszając aż zgęstnieje. Następnie dodajemy wodę różaną. Mieszamy i gorące wlewamy do miseczek. Deser po schłodzeniu polewamy sosem i dodajemy inne ulubione dodatki np. pistacje niesolone czy orzechy.



19 maja 2020

Sałatka z ogórków po chińsku




Zamawiając czasem pierożki z chińskich pierogarni nie mogę zapomnieć o tym by zamówić również sałatkę z ogórków. Najlepiej na ostro. W zasadzie ostatnio pierożki były bardzo nie bardzo, porozrywane, takie zrobione na odczep się, ale sałatka z ogórków sztos. W zasadzie to pierożki były dodatkiem do tych ogórków, a nie odwrotnie. Zapragnęłam zrobić tą sałatkę w domu. Przecież żeby je zjeść nie będę za każdym razem zamawiać średniej jakości pierożków, którymi trudno też się najeść. Rzuciłam hasło na FB i zaraz uzyskałam świetny przepis od Inessy, jak zwykle nieocenionej w pomocy. Teraz muszę je robić regularnie co jakiś czas. A pasują do wszystkiego, no prawie do wszystkiego co nie jest słodkie. Na filmiku z internetu dziewczyna okłada te ogórki nożem. Jest bezlitosna. Pierwszy pomysł na post miałam taki by napisać przepis na bite ogórki po chińsku, jednakże po próbie potraktowania ogórków  w ten sam sposób zarzuciłam pomysł. U mnie zgniatanie tych ogórków się nie udało. Za to sałatka udała się znakomicie. Polecam.


7-8 ogórków gruntowych
1 szalotka ( opcjonalnie )
1 duży ząbek czosnku
3 łyżki octu ryżowego
1,5-2 łyżki sosu sojowego
3 łyżki cukru
1/4 łyżeczki soli
1 łyżka oleju sezamowego 
1 łyżka nasion białego sezamu ( opcja ) 
trochę chilli w płatkach lub świeże chilli ( opcja )


Mieszamy dokładnie sos sojowy, ocet ryżowy, cukier, sól oraz olej sezamowy. Czosnek drobno kroimy lub przeciskamy przez praskę. Szalotkę bardzo drobno kroimy. Wszystko razem mieszamy i wrzucamy do tego ogórki w skórce, pokrojone w kawałki około 2-3 cm. Mieszamy razem. Można dodać do sosu drobno pokrojone chilli lub płatki chilli.  Można też z wierzchu posypać sałatkę sezamem.

18 maja 2020

Onigiri nie tylko na niebiesko


Onigiri to świetny pomysł na zabawę z dziećmi w domu. Mój młodszy syn bardzo lubi takie zajęcia w kuchni. Teraz w dobie pandemii warto choć raz spróbować zrobić je z dziećmi, gorąco polecam. Oczywiście zabawy zaczynają się już z ugotowanym i przestudzonym ryżem.  Onigiri robiłam już w domu po raz kolejny. Pierwsze zrobiłam po warsztatach onigiri z Panią Onigiri. Miałam foremki w kształcie psa, bo to akurat to był warsztat z okazji rozpoczęcia roku psa. Ale tamta sesja zdjęciowa nie była tak spektakularna. Onigiri miały zwykły kolor białego ryżu, a tym razem użyłam  barwnika, jak najbardziej naturalnego, bo pochodzącego z kwiatów klitorii.  Ma on ładny niebieski kolor. Do części ryżu dodałam posypkę do ryżu furikake yukari, która nadaje kwaśny smak i lekko fioletowy kolor pachnotki. Część ryżu pozostawiłam bez barwienia. Ryżu do onigiri nie trzeba zaprawiać, jak tego do sushi. Dodatki można przygotować różnorodne. Najważniejsze jest jednak przygotowanie bazy, czyli dobrego ryżu. Powinien to być dobrej jakości ryż do sushi, odpowiednio przygotowany. To podstawa. A dodatki jakie kto lubi, oprócz surowych ryb. Można gotowe onigiri okręcić lub ozdobić płatami nori, ale to jak kto lubi.

Ryż do onigiri
3 szklanki ryżu do sushi
4 szklanki wody

Dodatki
suszone zmielone kwiaty klitorii
dobrej jakości tuńczyk z oleju
sok z cytryny
majonez
umeboshi ( japońskie morele solone )
awokado
marynowana tykwa
posypka do ryżu Furikake Yukari
kiełki lucerny 
sezam biały lub/ i czarny 
sezam o smaku umeboshi





Ryż płuczemy kilka razy w zimnej wodzie, aż będzie ona przezroczysta. Przełóż do garnka z grubym dnem i zalewamy zimną wodą.  Zagotowujemy wodę i zmniejszamy gaz. Gotujemy pod przykryciem, bez mieszania około 15 minut. Nie powinno się również zaglądać do garnka w miarę możliwości. Potem odstawiamy ugotowany ryż na kolejne 15 minut. Wyjmujemy ryż do naczynia, byle nie metalowego do ostygnięcia. Gdy będzie lekko ciepły zaczynamy zabawę.

Do części możemy dodać jakiś barwnik i bardzo dokładnie wymieszać. A potem z ryż formujemy, najlepiej w rękawiczkach, albo rękoma zwilżonymi wodą w kulki z nadzieniem w środku. Onigiri klasycznie robi się w trójkątnych foremkach, których ja nie posiadam, albo w innych foremkach np. postacie zwierząt czy roślin. Można też formować kulki. Potem można je ozdobić lub nie. Posypać dodatkowo np. sezamem.

Nadzienia
Morele umeboshi trzeba pozbawić pestki i lekko posiekać.
Awokado kroimy w kostkę i skrapiamy cytryną.
Tuńczyka osączonego mieszamy z majonezem lub nie, jak kto lubi.
Tykwę siekamy w małe kawałki.

Z tej porcji wychodzi około 25 średniej wielkości kulek. Moje są ozdobione z wierzchu tykwą i awokado, posypane białym sezamem i czerwonym sezamem o smaku umeboshi oraz kiełkami lucerny. Ten sezam  umeboshi ma fajny kwaśny smak, a w składzie jest dodatek ekstraktu bonito. 


09 maja 2020

Pampuszki. Czosnkowe bułeczki.



Zrobiłam pampuszki do barszczu z kimchi z buraka. Chodziło to za mną od dawna. I tak przeglądając z okazji przeprowadzki moje książki kucharskie, a mam ich mnóstwo, znalazłam " Mamuszkę " Olii Hercules. Zaczęłam przeglądać książkę i znalazłam " ukraińskie bułki czosnkowe", nazwa ukraińska " pampuszky ", czyli pampuszki. Moje bułeczki są zrobione wg. tego przepisu.
Przypomniała mi się moja druga wizyta we Lwowie. Tam na pierwsze śniadanie w restauracji przy Operze podali nam barszczyk z takim pampuszkiem z zielonym czosnkiem na wierzchu. A może to było na kolację ? Bardzo podobała mi się tamta koncepcja ciepłych dań na śniadanie, obiad i kolację. Potem już nigdzie takich nie jadłam, chociaż szukałam w różnych miejscach.  Nawet podczas mojej kolejnej trzeciej wyprawy do Lwowa nie udało mi się nigdzie dostać. 

Ważnym dodatkiem, który właściwie tworzy to danie i nadaje mu główny smak jest ukraiński olej słonecznikowy nierafinowany. Przywiozłam taki z Ukrainy. Pachnie wspaniale słonecznikiem ! Nasze oleje słonecznikowe są jakby wyprane ze smaku. 
W przepisie był dodatek czosnku z pietruszką, ja jednak dałam czosnek niedźwiedzi. 

400 g mąki chlebowej
15 g świeżych lub 7 g suszonych drożdży
1 łyżeczka cukru
1 łyżeczka soli
225 ml ciepłej wody
3 łyżki oleju słonecznikowego
1 jajo 
7-8 liści czosnku niedźwiedziego 
lub 20 g czosnku i pół pęczka natki pietruszki 

Zaczyn przygotowujemy z drożdży, cukru, ciepłej wody oraz połowy ilości drożdży. Mieszamy i po chwili odstawiamy w misce do lodówki. Najlepiej użyć większej miski i przykryć ją folią spożywczą. 

Nazajutrz należy do zaczynu dodać resztę przesianej mąki oraz sól i zagnieść ciasto. Powinno być jednolite i odchodzić od palców. Dodam że robot kuchenny jest jak najbardziej wskazany.  Dzielimy ciasto na 8 jednakowych części. Układamy najlepiej w okrągłej formie wcześniej lekko natłuszczonej. U mnie się przydał garnek żeliwny z Ikei. Trzeba odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Bułeczki powinny się połączyć i zwiększyć objętość.
W międzyczasie drobno kroimy czosnek niedźwiedzi, lekko solimy i dodajemy olej słonecznikowy. To można przygotować również wcześniej, by olej wchłonął aromaty. W przypadku gdy nie mamy czosnku niedźwiedziego dodajemy czosnek przeciśnięty przez praskę oraz drobno pokrojoną natkę pietruszki. 
Gdy ciasto jest gotowe wkładamy je do piekarnika, wcześniej smarując po wierzchu rozbełtanym jajkiem. Pieczemy około 25 minut w temperaturze 220 stopni C. Skórka powinna być złocista i lśniąca. Po wyjęciu z piekarnika smarujemy aromatyzowanym olejem. Podajemy natychmiast.  
Świetne do barszczyku czerwonego. Same równie pyszne !



03 maja 2020

Szwedzkie ciasto czekoladowe kladdkaka


Długotrwałe przebywanie w domu sprzyja eksperymentom. Ja zazwyczaj sporo eksperymentuję, a teraz to czasem przechodzę sama siebie. Tym bardziej że mam w domu sporo różnych, niektórych dziwnych produktów, które czekały by je niecnie wykorzystać. Teraz tych dni jest więcej.  Ostatnio odkryłam nowy serial kryminalny, oczywiście szwedzki ! Uwielbiam te ich kryminały i zaczynam lubić ten język. Szczególnie jak słyszę brzmienie słowa BRA ( dobrze ).  A w Szwecji fika, czyli przerwa na kawę z ciasteczkiem.   To ciasto wpadło mi w oko, ale już było po dwunastej w nocy i pomyślałam że to jednak trochę za późno na pieczenie. Padło na weekend majowy, choć w tym roku z wiadomych względów jest on inny niż normalnie. 
No to do roboty ! Zwykłe kakao zastąpiłam czarnym, bo zwykłe mi się prawie skończyło. Stąd ten czarny kolor ! Dałam o wiele mniej cukru. Za to do bitej śmietany dałam więcej cukru niż zwykle. Ciasto jest bardzo proste do zrobienia. Trzeba je zrobić wcześniej i przestudzić 2-3 godziny. Po przestudzeniu powinno się je posypać  cukrem pudrem ( ja nie miałam i podałam je tylko z bitą śmietaną 34 % ). Można też podać z lodami śmietankowymi i / lub sezonowymi owocami. Ciasto stanowi bazę dla naszej wyobraźni ;)


100 g cukru

3 duże jaja lub 4 małe
150 g masła
6 łyżek kakao
1 łyżka cukru waniliowego lub kropla pasty waniliowej
szczypta soli
280 g mąki pszennej


dodatkowo
bita śmietana
owoce sezonowe
lody śmietankowe

Do wybitych w całości jajek dodajemy cukier i cukier waniliowy lub esencję waniliową Miksujemy na puszystą, jasnokremową masę. Dodajemy rozpuszczone, ale nie gorące masło i miksujemy przez kilka sekund. Następnie dodajemy kakao oraz mąkę i miksujemy wszystkie składniki na gładką masę. Formę  wykładamy papierem do pieczenia i wylewamy masę. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 150 stopni przez około 20 minut. Po przestudzeniu można posypać  cukrem pudrem, a potem udekorować bitą śmietaną.