Zanim poznałam mojego obecnego męża nie jadłam zbyt wielu pierogów z owocami. Czasem moja babcia Ania robiła pierogi z jabłkami i cynamonem, jak się okazało że ciasta na pierogi z wołowiną zostało za dużo. Z dzieciństwa nie pamiętam pierogów z truskawkami czy z jagodami. Teraz gdy jest sezon, obowiązkowo je robimy. W czerwcu pierogi z truskawkami, a w sierpniu te z jagodami. Najlepiej od razu duże ilości, które jednak znikają prawie od razu. Kiedyś zrobiliśmy chyba 125 pierogów z truskawkami i tez prawie wszystkie "poszły" od razu. Ciasto robi mój mąż, zazwyczaj z dodatkiem jajka. Tym razem po warsztacie z Joasią Jakubiuk namówiłam go do takiego bez jajka. Tylko mąka pszenna i gorąca woda. Wyrabiał robot, więc można było dodać gorącą wodę. Przy wyrabianiu rękoma polecam raczej wodę ciepłą, by nie poparzyć rąk. Warto je zrobić, chociaż raz w sezonie. I lepiej większą ilość, bo po co potem się denerwować, że jest ich jak na lekarstwo.
ok 1/2 kg mąki pszennej (pierogowej najlepiej )
ok 1 szklanka gorącej wody
szczypta soli
6- 7 garści jagód
2 łyżki cukru
śmietanka ( opcja )
Z mąki pszennej z odrobiną soli i wody wyrabia się elastyczne ciasto. Czasem trzeba dodać trochę więcej mąki lub wody, w zależności od mąki jakiej używamy. Ciasto powinno trochę odpocząć w samotności. W międzyczasie trzeba umyć w gorącej wodzie jagody, osączyć je z wody i zasypać cukrem. Następnie osączyć na sicie z nadmiaru soku, jaki się wytworzy. Można go potem dodać np. do śmietanki, jak kto tak lubi podawać pierogi. W krążkach zamykamy farsz, zalepiamy i wrzucamy do gotującej się wody. Delikatnie. I zmniejszamy gaz. Jak wypłyną, gotujemy jeszcze z 5 minut i wyjmujemy cedzakiem z wody na durszlak. Podajemy gorące ze śmietanką lub bez.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz