Racuchy. Jak je robiłam po raz pierwszy, to myślałam że to taka nieznana potrawa w mojej rodzinie. Po jakimś czasie dowiedziałam się, że racuchy robiła moja babcia Marianna Pudzianowska na Wigilię. Nie jadłam niestety babcinych racuchów, ale myślę że były dobre. Ona sama robiła makaron do rosołu, czego będąc dzieckiem nie doceniałam. Jak przyjeżdżaliśmy suszył się na drewnianej stolnicy. Czekał na swoją kolej. Racuchy. Warto je zrobić jeszcze tej dziwnej, zimnej wiosny.
1 i 1/2 szklanki mąki pszennej
3 dag drożdży,
3 jaja,
2 łyżki cukru,
1/2 szklanki mleka,
1 łyżka masła,
cukier puder do obsypania
Drożdże rozetrzeć z cukrem, rozprowadzić ciepłym mlekiem. Wymieszać z kilkoma łyżkami mąki, pozostawić do wyrośnięcia. Z białek ubić pianę. Wsypać cukier i ubijając dalej dodawać kolejno żółtka. Gdy rozczyn urośnie dodać resztę mąki, masło roztopione oraz ubite jajka. Wyrobić drewnianą łyżką. Pozostawić do wyrośnięcia. Na rozgrzany tłuszcz kłaść łyżką porcje ciasta. Smażyć z obu stron do zrumieniania. Można posypać cukrem pudrem. Polecam jeść gorące.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz