Strony

15 września 2015

Śliwkowy raj koło Szydłowa.


O tym jak trafiłam do raju śliwkowego chciałam opowiedzieć już dawno.
To był czas wakacji. Upalny sierpień. Dłuższe podróże lepiej zostawić na późne popołudnie, kiedy żar z nieba mniejszy. Wyjechaliśmy po południu. Wieczorem powitały nas całe połacie drzewek, tylko nie widziałam jakich. Było już zbyt ciemno. Rano wybraliśmy się do Szydłowa po zakupy na śniadanie. A tam na targu mnóstwo śliwek ! Różnych, różniastych jak to się mawia. I jeszcze wędzone na wagę. Ale nie kalifornijskie ! Wędzone śliwki odmiany CACANSKA RANA. Pani sprzedająca zachwalała jako miejscowy specjał. Niesamowity smak i zapach ! Owoce wędzi się w gorącym dymie  dębowym, bukowym lub z drzewek owocowych.



Oczywiście kupiłam trochę wędzonych i kilo świeżych tej samej odmiany. Ale to był już prawie koniec jej owocowania, a szkoda, bo to wyjątkowo smaczna odmiana. Dostaliśmy jeszcze trochę od gospodarza, u którego mieszkaliśmy pośród śliwkowych pól.  Słodycz zamknięta w niepozornym owocu. Tak to był śliwkowy raj właśnie.


Potem trzeba było się przerzucić na inne odmiany. Na szczęście stoisk z innymi śliwkami nie brakowało. Wszak to zagłębie śliwkowe. Jest też produkt regionalny - śliwowica szydłowiecka. Trzeba pytać, a uda nam się go kupić. 


Na obszarze gminy Szydłów jest mnóstwo sadów i to w większości śliwkowych. Przejeżdżając tamtędy wielokrotnie nie widziałam tego. Co ciekawe produkcja śliwek z tego terenu to prawie 1/5 polskiej produkcji śliwek ! Są to głównie śliwki słodkie jak węgierka zwykła, President czy Cacanska Rana. Czy ktoś w Was kupując śliwki zastanawiał się nad tym, że to nie są jednakowe owoce ? Dowiedziałam się, że w tym rejonie jest uprawiane około 45 odmian śliwek. Ja widziałam tylko kilkanaście. 

Cacanska Rana
Cacanska Lepotica
Mirabelka
Japońska ( Japonka)
President
Renkloda Ulena
Węgierka Dąbrowicka 
Węgierka Zwykła ( bardzo stara odmiana )


Zagłębie śliwkowe w okolicach Szydłowa i w samym Szydłowie. Piękna okolica, kilka fajnych miejsc w pobliżu. Sam Szydłów to klimatyczne miejsce. Wspaniałe mury obronne, które witają przybyszów już z daleka. Brama Krakowska. Cały zespół zamkowy, kilka kościołów  i zabytkowa synagoga. Ale w samym  mieście i okolicy brak restauracji czy baru, gdzie by serwowano jakiekolwiek danie ze śliwek. Absolutnie nic. Postanowiłam sama coś zrobić z miejscowych śliwek. Wykorzystałam śliwki Cacanska Rana w wersji świeżej i wędzonej. Oraz inne produkty, które miałam na wakacjach. 


Składniki
1/2 kg piersi indyka
1 cebula
1-2 wędzone małe oscypki
parę wędzonych śliwek węgierek
kilka śliwek węgierek
1 pomidor
sól morska wędzona na drewnie dębowym
czarny mielony świeżo pieprz
olej do smażenia
wykałaczki 

dodatki 
sezam biały
makaron ryżowy lub z tapioki
orzechy nerkowca

Pierś indyka staramy pokroić się na cienkie plasterki. Lekko rozbijamy i kładziemy wcześniej namoczoną i wypestkowaną wędzoną śliwkę węgierkę oraz kawałek oscypka. Pieprzymy, nie dodajemy soli bo ser wędzony jest zazwyczaj słony. Zawijamy i spinamy wykałaczką.  Cebulę kroimy w kostkę i wrzucamy na olej. Na to kładziemy roladki z indyka i obsmażamy na złoto. Dodajemy wypestkowane śliwki, pokrojone w cząstki oraz obranego ze skóry i pokrojonego pomidora. Dusimy aż smaki się połączą. Kolor sosu wychodzi bardzo ładny. Do sosu dodajemy sól morską wędzoną na drewnie dębowym, w celu pogłębienia dymnego charakteru. Podajemy z makaronem  ryżowym, posypane uprażonymi na suchej patelni sezamem białym i orzechami nerkowca. Można dodać z powodzeniem np. uprażone pestki słonecznika czy inne nasiona.  


W okolicy można też zobaczyć dzikie odmiany śliw, jak ta piękność poniżej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz