Strony

31 lipca 2014

Jogurtowe ciasto z owocami sezonowymi i CHIA.



Miałam ochotę na lekkie, szybkie ciasto z owocami, których mnogość mnie już przerażała. Świeże maliny, agrest brązowy z ogródka i borówki amerykańskie, które " się " kupiły przypadkiem. Mam niestety słabość do borówek amerykańskich i zazwyczaj zawsze je kupuję, gdy są w zasięgu wzroku. Zrobiłam szybki rzut do moich zeszytów z przepisami, jakie miałam w Radomiu. Wpadł mi w oko przepis na muffinki jogurtowe. Pamiętam,  że były pyszne, więc pomyślałam że zrobię ciasto z tego przepisu. Zastanawiałam się tylko, czy się uda i jak zachowają się owoce rzucone na wierzch, tak od niechcenia.

Efekt  przerósł oczekiwania. Ciasto wyszło wilgotne i pyszne. Lepsze niż muffinki. Dobre zarówno na ciepło, jak i po wystygnięciu. Choć pierwszy wypiek rozszedł się błyskawicznie. Na drugi dzień,  (a dodam że piekłam go późnym wieczorem i z piekarnika " wyszedł " przed 12 w nocy ! ) ostał się jeden mały kawałek. 
Owoce mogą być różne. W pierwszej wersji to były borówki amerykańskie, agrest i maliny. W drugiej był agrest, morele i płatki nagietka.

Składniki

1,5 szkl mąki pszennej,
0,5 szkl cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli, 
esencja waniliowa ( opcjonalnie ) 
100 gr roztopionego masła
2 jaja
400 gr jogurtu naturalnego,
100-200 gr owoców sezonowych


Składniki suche mieszamy w jednym naczyniu, a ciekłe w drugim. Następnie łączymy obie mieszaniny. Wylewamy na blachę wyłożoną pergaminem do pieczenia. Wrzucamy na wierzch owoce. Pieczemy około 20-25 min w temp. 180 stopni C.
Prawda, że proste ?

Ostatnio zrobiłam to ciasto z wykorzystaniem śliwek oraz moreli. I posypałam je z wierzchu popularnymi obecnie i zdrowymi  nasionami CHIA. 


Chia czyli salvis hispanica pochodzi z Ameryki Południowej. Stanowiła uzupełnienie diety Indian. To bogate żródło kwasów tłuszczowych omega 3 i 6, witamin, przeciwutleniaczy i wapnia. Mają dużą zawartość błonnika. Dobre dla diabetyków. Od kiedy je kupiłam dosypuję do różnych ciast i deserów. 

Zupa z batata na koniec świata i frytki z batatów


Pamiętnego dnia 21 grudnia 2012 roku miał nastąpić koniec świata. Wtedy po raz pierwszy ugotowałam pyszną, aromatyczną zupę z batatów. A ponieważ cały dzień słyszałam tylko o zbliżającym się końcu świata zrodziła się myśl i hasło : " Zupa z batata na koniec świata". Przepis jest prosty w wykonaniu. W tym roku ugotowałam zupę rodzicom, którzy wcześniej nie jedli nigdy batatów. Zrobiłam też frytki z batatów. Znakomicie pasuje do nich sos ostro-kwaśny. 

Składniki
1 kg batatów
8-10 cm imbiru,
2 cebule,
sól,
olej do smażenia

Dodatki
2 limonki
pęczek kolendry
śmietana 
maliny ( opcjonalnie )



Cebulę siekamy. Wrzucamy na olej ( słonecznikowy). Dusimy do miękkości. Dodajemy imbir pokrojony w słupki. Dolewamy wodę. Następnie dodajemy bataty pokrojone w kostkę. Gotujemy około 20-30 minut. Bataty powinny być miękkie.  Miksujemy lub gnieciemy bataty widelcem. Zależy jaką lubimy konsystencję. 
Podajemy ze śmietaną, sokiem z limonki, posypaną świeżą kolendrą. 
Można dodać maliny :) świetnie pasują do tej zupy.

Frytki z batatów robi się dość szybko. Można bataty wcześniej namoczyć w wodzie z solą, już obrane i pokrojone w półksiężyce. Smaży się je w głębokim oleju. Trzeba uważać, bo szybko brązowieją. Takie frytki po raz pierwszy jadłam na warsztacie kuchni kongijskiej z Rozą.




13 lipca 2014

Letnie smaki. Naleśniki zapiekane z farszem z ricotty i botwiny.


Syn poprosił o canelloni z nadzieniem z ricotty ze szpinakiem.  Wieczór. Canelloni nie miałam, szpinaku też. Jedynie ricottę. Ale za to pęczek botwiny się znalazł. Miał być na zupę, no ale cóż. Szybka decyzja. Upiekłam kilka naleśników na małej patelni, zrobiłam farsz. Nadziałam, zapiekłam. I coś nowego i pysznego pojawiło się na stole.

 Składniki

8-10 małych naleśników
1/2 pęczka botwiny 
10-20 dag twardego owczego sera 
250 -300 gr ricotty, 
parę listków bazylii,
parę łyżek śmietany, 
oliwa do wysmarowania formy, 
2 łyżeczki masła
sól, 
pieprz czarny,


Formę do pieczenia smarujemy oliwą.
Farsz : Botwinkę ( bez buraczków ) drobno kroimy, krótko blanszujemy. Gdy nie jest już gorąca mieszamy z ricottą oraz  połową owczego sera. Trzeba dosolić do smaku i dodać sporo pieprzu. 

Nadziewamy naleśniki. Układamy  je w nasmarowanej formie do pieczenia. Wierzch smarujemy śmietaną. Posypujemy resztą sera owczego. Układamy pokrojone w cienkie plasterki buraczki z botwinki oraz listki bazylii.
Bazylię dodałam do pieczenia wyłącznie ze względów kolorystycznych, gdyż powinno się ją dodawać świeżą już po upieczeniu. Taka upieczona traci walory zdrowotne, ale ładnie za to wygląda :)
Jeszcze parę wiórek masła na wierzch.


Zapieka się przez około 30 minut w nagrzanym do 160 stopni piekarniku.
Najlepsze są gorące posypane świeżą bazylią. 



01 lipca 2014

Lody domowe o smaku mango lassi z kardamonem. Homemade ice cream mango with cardamom.


Wpadłam na pomysł, że chcę mieć maszynkę do lodów, by robić domowe pyszne lody, bez barwników, konserwantów, ulepszaczy i różnego rodzaju wypełniaczy. Odwiedziłam w tym celu pobliski wielki sklep, kuszący cenami i dużą ilością towaru. Miałam na myśli jedną firmę. Los chciał, że właśnie tej maszynki sklep nie miał w ofercie. Owszem, można zamówić. Trzeba poczekać. Chciałam tu i teraz. W ofercie mieli jedynie maszynkę dość niskiej jakości oraz maszynkę włoskiej produkcji, ale również z funkcją robienia jogurtu. Hmmm. W zasadzie miałam już włoski sprzęt w rękach i udawałam się do kasy. I nagle pomyślałam czy rzeczywiście jest mi aż tak potrzebny ? Czy zakupiony nie wyląduje w jakiejś szafce w domu? A miejsca mało, oj mało... A może spróbuję zrobić te lody bez maszynki ?


Świeżo po warsztacie robienia lodów i gofrów, pełna pomysłów, przeglądałam przepisy na lody w książkach, na stronach internetowych i  w czasopismach kulinarnych. 
W lodówce miałam 2 dorodne owoce mango i kubek jogurtu. Pierwsza myśl- mango lassi. Piliście kiedyś mango lassi ? Ja się zakochałam w tym napoju od pierwszego łyku. Kuchnia indyjska jest niezwykle bogata w ciekawe, intrygujące smaki. Zrobiłam mango lassi i nagle postanowiłam je zamrozić. Niestety, było już późno, więc proces mieszania co jakiś czas zamarzającej mieszanki nie był za długi. Lody były niezłe w smaku, ale nie miały pożądanej przeze mnie konsystencji i puszystości. 

Pierwsze lody o smaku mango lassi

Kolejny pomysł na lody o smaku mango przyszedł mi, gdy sobie przypomniałam o lodach MANGO KULFI jakie niegdyś jadłam w hinduskiej knajpce. W składzie było mleko skondensowane. Nie sprawdzałam przepisu tylko zrobiłam je wg. własnego pomysłu. Uprzedzam ! Są bardzo proste, ale proces zamrażania i mieszania jest czasochłonny i trzeba być zdyscyplinowanym i pamiętać by w odpowiednim czasie wyciągnąć pojemnik z zamrażarki i przemiksować.

Skład 

1 mango bardzo dojrzałe
100 ml śmietanki 30 %
200 ml - 250 ml mleka skondensowanego niesłodzonego
1 łyżka cukru pudru ( można dodać więcej, ja nie dosładzam notorycznie )
1 łyżeczka mielonego kardamonu


Mango obieramy ze skóry. Miąższ kroimy, po oddzieleniu od pestki. Miksujemy, by uzyskać jednolitą pulpę. Śmietankę ubijamy mikserem z cukrem pudrem parę minut. Łączymy składniki razem mikserem. Wlewamy masę do zamykanego pojemnika. Masa powinna sięgać najwyżej do 2/3 wysokości pojemnika. Masa podczas procesu zamrażania i miksowania zwiększa swą objętość. Wsadzamy do zamrażarki. Po około 30-45 minutach wyjmujemy. Po bokach naczynia i na dnie masa zaczyna zamarzać. trzeba ją delikatnie oderwać od ścianek naczynia i szybko zmiksować całość, by nie było grudek. Masa musi być jednolita. Proces ten powtarzamy co 30-45 minut parokrotnie. Ja miksowałam z 8-9 razy. Aż nastała głęboka noc i poszłam spać. :) Nazajutrz lody po wyjęciu z zamrażalnika były cudownie puszyste i kremowe. A co najważniejsze -pyszne !


Już nie szukam maszynki do lodów, ale pomysłów na nowe smaki. Teraz krążą mi po głowie lody o smaku zielonej herbaty :)