Strony

28 stycznia 2014

Wietnam na pałeczkach : TET 2014 BANH CHUNG




Zbliża się wietnamski nowy rok TET.  Na tą okazję Wietnamczycy przygotowują mnóstwo pyszności. Kilka próbowałam, a jedno z nich zrobiłam sama w domu. Wybrałam chyba jedno z najtrudniejszych dań do zrobienia, na pewno należące do czasochłonnych.  Część składników kupiłam w sklepach na Marywilskiej lub w Wólce Kosowskiej. Nie było jedynie liści La dong. Zastąpiłam je liśćmi bananowca. To nie to samo, ale trudno. Byłam zdecydowana zrobić to danie. Pierwszy raz spróbowałam go na Family Party- Before Good Food Fest 2013 vol. 1 - " Crazy Asia". Wtedy ich smak mnie zachwycił.


Składniki
2 kg białego ryżu kleistego
paczka liści bananowca ( mogą być liście la dong )
2 łyżki sosu rybnego,
ok 100 gr fasoli mung
ok 0,5 kg mięsa wieprzowego ( boczek )
pieprz, sól

Ryż powinien się moczyć 2 -3 dni w wodzie, w temperaturze pokojowej.
Boczek pokroiłam w paski i w marynacie z sosu rybnego z pieprzem trzymałam 1 dzień w lodówce.


 Fasolę mung ugotowałam do uzyskania papki, ale zwartej, nie rozgotowanej.


Liście bananowca myjemy i docinamy tak by pasowały do kwadratowej formy. Wietnamczycy mają specjalne ramki drewniane, ja się posłużyłam naczyniem kwadratowym. Po wyłożeniu naczynia liśćmi bananowca, wsypałam parę łyżek ryżu, potem łyżkę kopiastą pasty z fasoli, a następnie parę kawałków boczku, otacza się go pastą z fasoli, a następnie ryżem. Składniki nie powinny się pomieszać, tylko po przekrojeniu stanowić w miarę oddzielne warstwy, jak to widać na zdjęciu, gdzie banh chung jest w przekroju. 


Gdy już uformowałam odpowiedni kształt, obwiązałam je sznurkiem bawełnianym, by zawartość podczas początkowego gotowania się nie wysypała. Wietnamczycy używają odpowiedniej bambusowej wstążki, choć spotkałam się również z innymi materiałami, np.wstążkami które można kupić w kwiaciarni. 

Pierwsza warstwa w garnku

Już gotowe układa w dużym garnku warstwami i zalewa wodą. Gotuje się je około 9 godzin. Po tym czasie wyciąga się  je z wody i osusza. Powinny poleżeć jeden dzień, by odpowiednio stężeć.


 Jednak nie mogłam się opanować i pierwsze zostało zjedzone na gorąco, jak nie przymierzając gołąbek, ale bez wierzchniej warstwy. Banh chung powinno się obrać z liści. Pokrojone można spożywać na zimno lub podsmażone. Moje pierwsze banh chung zjedliśmy na zimno. Dopiero niedawno znajoma Wietnamka powiedziała mi, że najlepsze są na ciepło. Ja je  podsmażam na suchej patelni. Można użyć oleju o delikatnym zapachu, by nie zabić zapachu i smaku tej pyszności. Podaje się z sosem zrobionego z sosu rybnego z wodą, sokiem z limonki i cukrem brązowym. Chilli i marynowane płatki czosnku też się nadają. 

Banh Chung w przekroju. 
Teraz Banh Chung oraz inne smakowitości można kupić gotowe w sklepach na Marywilskiej oraz w Wólce Kosowskiej. Warto spróbować. Bo kuchnia wietnamska to nie tylko tzw. sajgonki :). Można też kupić drzewka z różowymi kwiatuszkami oraz czerwone kopertki na pieniądze, które podarowuje się z tej okazji  dzieciom.

Chúc Mừng Năm Mới 2014


6 komentarzy:

  1. O kurczę, widziałam je jak w niedzielę byłam na Marywilskiej i nie kupiłam. Teraz żałuję, skoro takie dobre.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie i mojej rodziny smak cudowny ! Zaraziłam już kilka osób częstując je tym smakołykiem. Na Marywilskiej chcieliśmy też kupić banh gio, ale już nie było. Wszystkie wykupiono. Bahn gio to takie piramidki w zielonych liściach, w środku ciasto ryżowe z nadzieniem z mięsa i grzybów - pyszne ! Raz kupiłam, ale tylko jedno :(

      Usuń
  2. Ohoho, jesteś szalona! Niechże ja dotrę na tę marywilską... Czy Wietnamczycy też świętują przez 15 dni?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co czytałam to 3 dni świętują. Ja szykuję jeszcze jedną niespodziankę na to święto :)

      Usuń
  3. Jesteś genialna. ^^ Zrobienia banh chung wymaga dużo pracy. :)
    Banh chung zawijane w liściach bananowych też ma swój specjany smak. Właśnie w Wietnamie Południowej nie używają la dong, używają tylko liście bananowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego nie wiedziałam. Myślałam, że robię coś nie ortodoksyjnie. Dobrze wiedzieć, że można je robić w liściach bananowca. Chociaż będąc oststnio na Marywilskiej widziałam, że można dostać liście la dong - ale mrożone. Dziekuję za ten komentarz :)

      Usuń